Świętokrzyskie 2/2

Piątek, 31 maja 2019 · Komentarze(0)
Jak zwykle rano zebranie się idzie mi powoli. Chłopaki się rozjechali, a Ja: toaleta, woda do bidonów, dopinanie toreb. I ruszam koło 11. Od początku nie wiem czy jadę do domu na kołach, czy do pociągu. Ładuje na razie trasę w wersji max i jadę.
Pierwszy odcinek specjalny dzisiejszego dnia trafiam tuż po przecięciu drugiej krajówki. Znienacka przejazd przez strumień i dalej polną drogą, przy której trafiam na urokliwą kapliczkę na samotnym drzewie.
Kapliczka Maryjna przy polnej drodze
Za Świętą Katarzyną, ślad prowadzi mnie wczorajszą polną drogą. Dziś psów brak.
Do Suchedniowa, gdzie robie popas na Orlenie, zaliczam jeszcze dwa/trzy odcinki polno-szutrowe. Na jednym z tych odcinków, pomagam odnaleźć się dwóm młodym amazonkom. Jedna była spieszona, a konie śliczne :)
Po obiedzie przebijam się przez Skarżysko-Kamienną (duży ruch) i trafiam w las, gdzie płoszę sarny i inne nierozpoznane zwierzęta, na drogę którą kawałkami muszę "robić" z buta. Bo nurkowanie w kałużach, mimo wysokiej temperatury, jakoś mi nie leży ...
Za Szydłowcem nabieram rozpędu, wiatr w plecy, puste asfalty, dość mały ruch. Przez chwilę rozważam, skręt w lewo, na stację PKP w Grabowcu czy w Warce. Ale jakoś tak zdopingowany messegrowymi doniesieniami kolegów, decyduję się na dojazd na kołach.
W przydrożnym sklepie robię zakupy. Lód, batony, woda, cola i banany. Tych bananów to ja dziś pochłonę liczbę, której skwantyfikować nie zdołam ..
Zaliczam malowniczy zjazd w dolinę Pilicy do Wyśmięrzyc. Po śladzie wjeżdżam w polną drogę przecinającą ogromną nadrzeczną łąkę. W dzieciństwa mam wielki sentyment do takich krajobrazów. Z rowem pasie się spore stado krów i koni. Jeden mały źrebak chlapie się w kałuży - całe te moje stanie-podziwianie nie jest zupełnie marnowaniem czasu, gdyż zjadam kolejnego banana ;)
Ogromna łąka i konie i krowy i Ja ;)
Jadąc przez tą łąkę, mam pewną obawę o most, przez który mam przeprawić się na drugą stronę Pilicy. Konkretnie, to zaczynam się martwić czy ON JEST!? Na szczęście jest, więc po tych minutach grozy, zalegam na trasie i się suplementuję ...
Na łące polegiwanie, zasłużone po 6 godzinach jazdy
Za rzeką, to już tylko mozolna jazda. Grójec, Piaseczno, Lesznowola i Warszawa.
Wahoo wykazuje że pod drzwiami dwóch setek nie ujrzę. Biję się wewnętrznie, że takie dokręcanie pod domem, żeby nabić cyfrę, to słabe jest. Ale wygrał wewnętrzny głos, że dwieście, tak bliskie i w zasięgu szybko się nie napatoczy ...
Notabene funkcja nawigacji Wahoo , bardzo pozytywnie mnie do siebie przekonała - zadowolony z tego zakupu jestem.

Zdjęcia

"Filmowo" tak to wygląda: Relive 'Morning Ride'


Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!