Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:520.82 km (w terenie 59.00 km; 11.33%)
Czas w ruchu:26:34
Średnia prędkość:19.60 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:21.70 km i 1h 06m
Więcej statystyk

codzienność+

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Po wczorajszej awarii Specajner musi pauzować. Tedy obłaskawiwszy z lekka zaniedbanego ostatnio dość Pompina (napięcie łańcucha + czyszczenie go + oliwienie) ruszyłem na wprost przez nową ścieżkę wzdłuż Rolnej. Jakiś czas temu, jeszcze chyba jesienią, po raz pierwszy podziwiawszy solidne ogrodzenie między DDR'em a chodnikiem, zarzuciłem (retoryczne, niestety) pytanie czy piesi i tak się przedostaną? I dziś słowo ciałem się stało w osobie jakiegoś młodocianego indywiduum.
Dalej dobiłem do Puławskiej, i do jej zdewastowanej przez budowniczych jakieś instalacji, ścieżki.
W sumie mi się jechało spokojnie i miło, ale po drodze widziałem nieśmiertelnego na Ducatim na którego nastawać próbował szybki w taxi oraz smutną grupkę przy dwóch potłuczonych autach na Pięknej ...
W czasie roboty telefonicznie udało mi się opracować plan naprawczy korby.
Ale zanim go zrealizował, spełniłem obietnicę okazania ścieki przy torach koledze z pracy, który ujeżdża Gianta Trance'a.
Pompin dość dzielnie zniósł nierówności tylko się zemścił na końcu, bo zwlekał z wypięciem buta z spd'a i ja mam zdarte kolano - orzeszkuwłoski ...
Na koniec zwieńczona sukcesem wizyta w airbike'u i do dom.
I o 23:55 Specajner w 95% jest zdatny do użycia ;)

prawie fajna jazda

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · Komentarze(2)
Był plan, były chęci, doborowe towarzystwo (skromne w ilości bo tylko ja i Rafał, ale cóż ...) Na punkt zborny jadę z takim, jakimś poczuciem że czegoś nie wziąłem i będzie kicha ... Pompkę miałem, dętkę jedną, zero łatek (a przecież niedawno kleiłem obie ...) Ale nicto ruszamy. Ścieżką przy torach na Szczęśliwice. Okoliczności przyrody śliczne, słońce, ciepło, pusto ...
W parku na Szczęśliwicach czuję jakąś zbytnią swobodę na korbie - lipa już mi sie ta luzowała a imbusa 8 nie wziąłem (acha - przeczucie!) A Rafał ze swojego Macgyver'owskiego zestawu wyłuskuje 8 - acha - przeczucie - srucie ;)
Ale niestety klucz nawet Macgyver'owską nie uda mi się dokręcić zerwanej śruby - dupa - a korby na zapas nie wziąłem - ACHA - PRZECZUCIE
I nazad, zuruck, wmiestie, spacerkiem, dyskutując, przez puste ulice i ścieżki po własnych, niemalże śladach, do domu ....

rowerowa sobota

Sobota, 28 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Tak się szczęśliwie złożyło że rano musiałem coś dostarczyć na Saską Kępę. Nawet wyspany ruszam po 8. Okoliczności atmosferyczne bajeczne. Lampa na całego i ciepło.
Ruszyłem na początek ścieżkami wzdłuż Smródki a potem prosto jak w mordę Sikorskiego na Most Siekierowski. Po drodze obserwuję sporo rowerów. Tak, pół na pół. Pół pod ludziami a drugie pół na dachach samochodów. W kilku przypadkach oprócz ludziów bidne rowery targały jeszcze plecaki z karimatami. Czyli majówkowy wywczas pełną gębą ;)
W drodze powrotnej, lekko i na krótko, miałem odbić w stronę Wilanowa nową ścieżką o której pisał Oelka. Ścieżka fajna ale krótka. Później na asfalcie po Wale Zawadowskim, zacząłem gonić targeta i ominąłem zjazd na Wilanów i dojechałem standardowo do Kępy Oborskiej. Dalej na drodze do Powsina wskoczyłem na koło parze szosowców. Specajner buczał 34 aż miło. Niestety szosowiec odskoczył a na kole szosowsczyni jakoś tak niepolitycznie było się ciągnąć. Więc zagadalim ;)
Rozmowa fajnie się kleiła na tematy rowerowo-triathlonowe gdyż kompanka się okazała być trenerką Dorocińskiego, który uczciwie trenuje do imprezy w Suszu.
A że nowa jest w mieście, to Ją odprowadziłem pod galmoka.
Potem jeszcze do Airbika na KEN ruszyłem gdzie czekała na mnie zamówiona koronka, której niestety nie zamontowałem jeszcze gdyż zająłem się rowerem Syna :)
Stan na godzinę 13:

I sytuacja z 17:

To będzie już trzeci Rockhopper w domu ;D

codzienność

Piątek, 27 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Pierwszy raz zabrałem dziś bidon - i dobrze. Rano wiatr mnie pchał, bardzo przyjemna jazda.
W drodze powrotnej to już ciepło dowaliło 23 stopnie - lato idzie :) Czas wyciągnąć letnie fatałaszki. Singletracki i buty za kostkę nie dają rady, a właściwie to JA w niech nie daję rady ;)
Media elektroniczne informują o najnowszych trendach w nawadnianiu w trakcie treningu:

codzienność

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
NO, to dziś można powiedzieć wiosna pełną gębą - wręcz na pograniczu lata ;)
Do i z powrotem w pełnym słońcu - cień na 100%'wym zadowoleniu kładły lekko, niezidentyfikowane problemy z dętkami. Najpierw zmiana i lepienie przedniej a później dopompowywanie tylnej - masakrunia ;)
Powrót ścieżką przy torach miejscami pod wiatr ale nicto ;) Po squashu przyjemnie obolałym jestem - tak niezazbytnio ;)
Taki surowy reportaż "drogi" na fb się ukazał :

na squash'a i z powrotem

Środa, 25 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Wieczorna jazda na squash'a. Powrotna droga mi się wydłużyła nieco. DDR'y puste, ulice puste. Powietrze rześkie i miejscami pachnące wiosną - miło :)

codzienność

Środa, 25 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Rano wiatr mnie pchał - słonko świeciło - miło i szybko. Za mało aby powiedzieć czy "nowa" sztyca spełniła okładane w niej nadzieje ale ...
Na razie zmiana zestawu siodło + sztyca ujęło Specajnerowi wg. wagi ok ...
A licznik pod robotą znowu się zbiesił - tym razem na sucho :/ Chyba nie wytrzymamy ze sobą do tych 18tysi :p
Powrót ścieżką przy torach. "Nowa" sztyca z seatback'iem delikatnie mnie rozciągnęła - czyli zgodnie z planem ale myślałem że bardziej ;)
Po powrocie, zdążyłem jeszcze zrobić sesje zdjęciową ...

i jeszcze zbliżenie ;)

codzienność

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Z rana jeszcze bez upału ;) Powrót w pełnym słońcu ścieżką przy torach - extra. Po wyjściu z robo lekki zgrzyt bo z przodu jakoś tak mało powietrza, koło wykazywało. Ale bez zbędnej paniki i ekscytacji zawinąłem po drodze na Orlen i dobiłem. Nie wiadomo ile bo sprężarka a właściwie manometr sfatygowany był z letka.
Powrót miejscami pod wiatr ale baardzo energetyczny - zasługa yearba mate - chyba ;)

codzienność

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Poranek, zaraz po obudzeniu, a właściwie to napierający deszcz, nie nastrajał optymistycznie. Dodatkowo poniedziałki są trudne, bo po weekendzie ciężko jest cokolwiek znaleźć z rowerowych przyległości :/
Na szczęście przedłużająca się krzątanina zgrała się z "wypadaniem" i do robo dojechałem w miarę suchy.
W trakcie dnia się wypogodziło i powrót w słońcu i cieple, i tylko Specajner z lekka zawodząc napędem pomagał się smarowania ;)
Niestety sigma co jej już 4 roki bije i 18 tysiąc ewidentnie straciwszy szczelność panicznie zareagowała na wilgoć poranka i pomiary z jazdy są raczej precedensowe. Do czasu cudu finansowego muszę się przestawić na smartfona i sports-trackera ...