Po wczorajszej awarii Specajner musi pauzować. Tedy obłaskawiwszy z lekka zaniedbanego ostatnio dość Pompina (napięcie łańcucha + czyszczenie go + oliwienie) ruszyłem na wprost przez nową ścieżkę wzdłuż Rolnej. Jakiś czas temu, jeszcze chyba jesienią, po raz pierwszy podziwiawszy solidne ogrodzenie między DDR'em a chodnikiem, zarzuciłem (retoryczne, niestety) pytanie czy piesi i tak się przedostaną? I dziś słowo ciałem się stało w osobie jakiegoś młodocianego indywiduum. Dalej dobiłem do Puławskiej, i do jej zdewastowanej przez budowniczych jakieś instalacji, ścieżki. W sumie mi się jechało spokojnie i miło, ale po drodze widziałem nieśmiertelnego na Ducatim na którego nastawać próbował szybki w taxi oraz smutną grupkę przy dwóch potłuczonych autach na Pięknej ... W czasie roboty telefonicznie udało mi się opracować plan naprawczy korby. Ale zanim go zrealizował, spełniłem obietnicę okazania ścieki przy torach koledze z pracy, który ujeżdża Gianta Trance'a. Pompin dość dzielnie zniósł nierówności tylko się zemścił na końcu, bo zwlekał z wypięciem buta z spd'a i ja mam zdarte kolano - orzeszkuwłoski ... Na koniec zwieńczona sukcesem wizyta w airbike'u i do dom. I o 23:55 Specajner w 95% jest zdatny do użycia ;)
Był plan, były chęci, doborowe towarzystwo (skromne w ilości bo tylko ja i Rafał, ale cóż ...) Na punkt zborny jadę z takim, jakimś poczuciem że czegoś nie wziąłem i będzie kicha ... Pompkę miałem, dętkę jedną, zero łatek (a przecież niedawno kleiłem obie ...) Ale nicto ruszamy. Ścieżką przy torach na Szczęśliwice. Okoliczności przyrody śliczne, słońce, ciepło, pusto ... W parku na Szczęśliwicach czuję jakąś zbytnią swobodę na korbie - lipa już mi sie ta luzowała a imbusa 8 nie wziąłem (acha - przeczucie!) A Rafał ze swojego Macgyver'owskiego zestawu wyłuskuje 8 - acha - przeczucie - srucie ;) Ale niestety klucz nawet Macgyver'owską nie uda mi się dokręcić zerwanej śruby - dupa - a korby na zapas nie wziąłem - ACHA - PRZECZUCIE I nazad, zuruck, wmiestie, spacerkiem, dyskutując, przez puste ulice i ścieżki po własnych, niemalże śladach, do domu ....
Tak się szczęśliwie złożyło że rano musiałem coś dostarczyć na Saską Kępę. Nawet wyspany ruszam po 8. Okoliczności atmosferyczne bajeczne. Lampa na całego i ciepło. Ruszyłem na początek ścieżkami wzdłuż Smródki a potem prosto jak w mordę Sikorskiego na Most Siekierowski. Po drodze obserwuję sporo rowerów. Tak, pół na pół. Pół pod ludziami a drugie pół na dachach samochodów. W kilku przypadkach oprócz ludziów bidne rowery targały jeszcze plecaki z karimatami. Czyli majówkowy wywczas pełną gębą ;) W drodze powrotnej, lekko i na krótko, miałem odbić w stronę Wilanowa nową ścieżką o której pisał Oelka. Ścieżka fajna ale krótka. Później na asfalcie po Wale Zawadowskim, zacząłem gonić targeta i ominąłem zjazd na Wilanów i dojechałem standardowo do Kępy Oborskiej. Dalej na drodze do Powsina wskoczyłem na koło parze szosowców. Specajner buczał 34 aż miło. Niestety szosowiec odskoczył a na kole szosowsczyni jakoś tak niepolitycznie było się ciągnąć. Więc zagadalim ;) Rozmowa fajnie się kleiła na tematy rowerowo-triathlonowe gdyż kompanka się okazała być trenerką Dorocińskiego, który uczciwie trenuje do imprezy w Suszu. A że nowa jest w mieście, to Ją odprowadziłem pod galmoka. Potem jeszcze do Airbika na KEN ruszyłem gdzie czekała na mnie zamówiona koronka, której niestety nie zamontowałem jeszcze gdyż zająłem się rowerem Syna :) Stan na godzinę 13:
Pierwszy raz zabrałem dziś bidon - i dobrze. Rano wiatr mnie pchał, bardzo przyjemna jazda. W drodze powrotnej to już ciepło dowaliło 23 stopnie - lato idzie :) Czas wyciągnąć letnie fatałaszki. Singletracki i buty za kostkę nie dają rady, a właściwie to JA w niech nie daję rady ;) Media elektroniczne informują o najnowszych trendach w nawadnianiu w trakcie treningu:
NO, to dziś można powiedzieć wiosna pełną gębą - wręcz na pograniczu lata ;) Do i z powrotem w pełnym słońcu - cień na 100%'wym zadowoleniu kładły lekko, niezidentyfikowane problemy z dętkami. Najpierw zmiana i lepienie przedniej a później dopompowywanie tylnej - masakrunia ;) Powrót ścieżką przy torach miejscami pod wiatr ale nicto ;) Po squashu przyjemnie obolałym jestem - tak niezazbytnio ;) Taki surowy reportaż "drogi" na fb się ukazał :
Rano wiatr mnie pchał - słonko świeciło - miło i szybko. Za mało aby powiedzieć czy "nowa" sztyca spełniła okładane w niej nadzieje ale ... Na razie zmiana zestawu siodło + sztyca ujęło Specajnerowi wg. wagi ok ... A licznik pod robotą znowu się zbiesił - tym razem na sucho :/ Chyba nie wytrzymamy ze sobą do tych 18tysi :p Powrót ścieżką przy torach. "Nowa" sztyca z seatback'iem delikatnie mnie rozciągnęła - czyli zgodnie z planem ale myślałem że bardziej ;) Po powrocie, zdążyłem jeszcze zrobić sesje zdjęciową ...
Z rana jeszcze bez upału ;) Powrót w pełnym słońcu ścieżką przy torach - extra. Po wyjściu z robo lekki zgrzyt bo z przodu jakoś tak mało powietrza, koło wykazywało. Ale bez zbędnej paniki i ekscytacji zawinąłem po drodze na Orlen i dobiłem. Nie wiadomo ile bo sprężarka a właściwie manometr sfatygowany był z letka. Powrót miejscami pod wiatr ale baardzo energetyczny - zasługa yearba mate - chyba ;)
Poranek, zaraz po obudzeniu, a właściwie to napierający deszcz, nie nastrajał optymistycznie. Dodatkowo poniedziałki są trudne, bo po weekendzie ciężko jest cokolwiek znaleźć z rowerowych przyległości :/ Na szczęście przedłużająca się krzątanina zgrała się z "wypadaniem" i do robo dojechałem w miarę suchy. W trakcie dnia się wypogodziło i powrót w słońcu i cieple, i tylko Specajner z lekka zawodząc napędem pomagał się smarowania ;) Niestety sigma co jej już 4 roki bije i 18 tysiąc ewidentnie straciwszy szczelność panicznie zareagowała na wilgoć poranka i pomiary z jazdy są raczej precedensowe. Do czasu cudu finansowego muszę się przestawić na smartfona i sports-trackera ...
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042