Rano ścieżką przy torach. Droga powrotna również ;) Ale max'a wykręciłem dziś rano na Raszyńskiej najpierw goniąc a potem utrzymując koło eleganckiej danie na skuterze. Po czym wnoszę że eleganckiej?? Otóż, ponieważ na szalu miała aplikacje w postaci stokrotek po lewej i prawej stronie ;D A tutaj kolejna odsłona serialu dla fetyszystów rowerowych ;)
Dzisiaj - po weekendowej, wymuszonej przerwie - bardzo fajne loty mi wyszły. Wiart nie przeszkadzał a nawet pchał nielicho. Zapowiadane przelotne opady zastały mnie w czasie przerwy na pracę . A tymczasem na fb chłopaki od http://www.sikorskicycles.pl/ niebezpiecznie podgrzewają takich fetyszystów jak JA ;)
Idealna pogoda. W obie strony ścieżką przy torach. Dopompowana Reba pięknie robi a Renegady cichutko szumią na uklepanej ścieżce - miło. Kuszenia ciąg dalszy:
Rano się śpiesząc do robo musiałem pominąć ścieżkę przy torach. Ale z powrotem nie mogłem już się oprzeć. Lecąc po wąskiej ścieżce jak furiat (27km/h), zupełnie niechcący społoszyłem idącą z pieskiem naprzeciw Panią. Niechący gdyż Pani wyglądała na obserwującą świat wokół i na wprost. Ale okoazało się że nie bardzo ;) Na FB ukazało się zdjęcie, które zeletryzowało mnie niebezpiecznie: link do większej foty Boje się że mi się będzie śniła ;)
Dziś na Specajnerze - Pompin leniwiec z kapciem na tyle czeka na moją łaskawość. Przyjemna jazda. I do i z roboty wiatr pchał. W obie strony jazda ścieżką przy torach.
Rano jazda w mżawce ale ciepło. Po drodze napotykamy się z Rafałem i realizujemy Jego "pierwszy raz" kładką nad Wawelską. Fajnie płynie nią woda, podjazd strugą ;) Powrót w pełnym słońcu ale z lekkim wkur..em gdyż na parkingu po robocie Pompin powitał mnie kapciem w tyłu - jak mawiają rodowici Turcy "this is catastrophe!!!" Na szczęście, Rafał uratował mnie pompką ( po raz kolejny ;) i dodymając dwa razy doleciałem dodom ...
Rano ruszyłem dawno nie uczęszczaną a jakże ulubioną ścieżką przy torach. Oczywiscie nie obyło się bez porannego wku.wu, gdyż drogieży zamknęli niepotrzebne im, a wręcz przeszkadzające przejscie przez Marynarską na wysokości Taśmowej. I przebijałem się po schodach na peron a poten przez tory do ścieżki. Orzeszku... Ale nicto, warto było. Pogoda super, ścieżka z lekka zarośnięta - fajnie. Powrót tą samą drogą. Ciepło się zrobiło, dość, więc piłem i polewałem sobie kark wodą z bidonu - orzeźwiająca sprawa.
Reaktywacja niedzielnych wycieczek bladym świtem ;) Pogoda idealna, słońce, błękit na niebie, zero wiatru. Super jazda. Na koniec zaliczylisny podjazd na Kazurkę i po chwili kontenplacji panoramy Ursynowa ruszyliśmy raźno na śniadanie ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042