Pierwsze w tym roku zawody - mam nadzieję że nie ostatnie ;) Dystans wstydliwie krótki gdyż cała impreza w cieniu niefartu przebiegała. Z kolegą Michałem, który butów zapomniał podjęliśmy niemęską decyzje o dystansie mini ale szybko. Ale w moim wykonaniu szybko nie wyszło gdyż zdradziecko potraktowany kapciem zostałem. Ale ogólnie zadowolony jestem gdyż bilans "wyprzedzonych"/"wyprzedzony przez" subiektywnie oceniam na plus dla mnie ;) Trasa podobna do tych jakie Zamana prowadzi na Mazurach. Raczej płasko, klika podjazdów, zjazdów, drogi po lesie. U Zamany tylko nie widywałem wprowadzania w takiej ilości jak tu hmmm... Ogólnie fajnie ;)
Pierwsza jazda na średnich kołach. Mało udana gdyż wszystko odbyło się w cieniu rozstania z Epic'iem. Renegat nie mógł trafić na gorszy moment debiutu. Miałem zamiar wystartować na nim w Wieluniu ale się nie zdecyduję chyba. Potrzebujemy więcej czasu żeby się zapoznać ;)
Wpis archiwalny - w pomrokach mej pamięci giną szczegóły ... Szczęśliwie światło na jazdę tegoż dnia rzuca garmin i jego connect ;) Ranek był słoneczny, i mimo niespecjalnie obfitego budżetu czasowego (ale w obliczu rychłego rozstania z Epic'iem) ruszyłem ścieżką przy torach na Szczęśliwice. Bajeczna jazda. Brain wszystko wybierał, uprzejmi właściciele psów usuwali się oddając cześć w pokorze. Górkę podjechałem ścieżką przez zagajnik - jacyś pomysłowi ludzie utrudniają tam trasę układając przemyślnie gałęzie w poprzek - czad. Zjazd drogą techniczną ułożoną eh...
Nie wiem jak ale muszę jakoś taki rower zdobyć ...
Piękne słońce z rana. Epic płynął - ten rower mnie urzeka - niestety do piątku rana tylko będzie mnie woził .... ehhhhh Powrót ścieżką przy torach. Na wyjście z robo gdzieś tam w okolicy grzmiało ale przeszło bokiem. Radosna jazda ...
Ścieżką przy torach do roboty. Epic po prostu płynie, zawieszenie wybiera nierówności a na asfalcie nic a nic nie buja - coś w tym Brain'ie być musi ... Powrót utwardzonymi niestety ścieżkami lub po trawie, gdyż prognozie zachciało się ziścić dla odmiany i zapowiadane burze nadeszły i opadły ...
Z kolegą Michałem, w charakterze ludzkiego uzupełnienia do świetnego roweru Speciaized Epic Comp Carbon 29 ;) Na Kazurce podjazd od wschodu zrobiłem w rekordowym tempie. Zjazd na zachód - rower dodał mi ze 20% do pychy więc wręcz z uśmiechem. Potem wjazd po tym samym i szok - wjechałem choć zazip byl okrotny i 212Hr'a garmin pokazał :)
Pogoda bajeczna - jazda na Epic'u - to jak dla mnie czysta, niczym nie skrępowana radość :) A najlepsze że od niedzieli do piątku będę miał go dla siebie !!!!
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042