Trzeba było poczekać na mnie, poczęstowałabym rozpuszczalnym magnezem o smaku cytrynowym :D
CheEvara 12:26 czwartek, 10 lutego 2011
Dokładnie :D Ja dziś tez jechałem mlaskając i zastanawiając jaki mi się smak trafi ... a tu lipa. Lekko plastikowy smak wody z bidonu się ostał ... ;)
artd70 12:04 czwartek, 10 lutego 2011
Bardzo okazjonalny, bo dzisiaj już po nim ani śladu:D Nie ma to jak napalić się nie mniej niż Arab na kurs pilotażu:D
CheEvara 10:12 czwartek, 10 lutego 2011
Nie przyszło mi do głowy przelewać choć od kilku dni jeżdżę z bido-termosem ... Może to przez szpanerski kartonowy kubeczek (mały dość) Zanim dojechałem do Woronicza Irish choco cream'a albo coś takiego - dobre było :) A ten punkt to taki namiot okazjonalny był ...
artd70 19:49 środa, 9 lutego 2011
O widzisz, a ja myślałam, że za darmo można jedynie w twarz dostać:). Ten Starbucks mam prawie pod swoją pracą, a ani razu jeszcze z niego nie skorzystałam. Przelewają do bidonów? :D:D
CheEvara 11:04 środa, 9 lutego 2011