Dlaczego mała - bo większą już zaplanowałem, tylko potrzeba więcej czasu ;) Miał być piękny track na mapie ale telefon padł po 20km :/ Pętla poprowadziła przez Piaseczno potem Zalesie Górne, Łoś do Tarczyna a później 7'ką do Magdalenki i z powrotem do Piaseczna. Wiatr mimo że na starcie nie było go widać to jakiś taki opór dawał. Później już było go widać i opór się zmagał ;) A jak powinien wiać w plecy to się lenił :p Za Magdalenką kolega powiedział że On myśli już tylko o jajecznicy na szynce a ja żeby nie być gorszy - zacząłem planować z ilu jajek zrobię jajecznicę na szczypiorze ;) Ogólnie spodziewaliśmy się mniejszego ruchu analogicznie do tego sprzed 3 tygodni ale nie, ruch samochodowy był a najlepsze że na 7ce jechały rowery na dachach. Na Galińskiego chyba. Bardzo fajna jazda.
Komentarze (5)
Sam wiesz jak jest, jak są małe dzieci. Innej pory po prostu nie ma, a wyjazd rano ma też te zalety że na drogach jest pusto. A co ciekawe - żona powoli na cyklozę też zaczyna chorować :)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042