sobotnio i złotojesiennie
Sobota, 5 listopada 2011
· Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Poranek nie nastrajał mnie rowerowo. Raczej odstrojony byłem gdyż piątkowy wieczór spędzałem w radosnej kompanii kolegów ze starej roboty. Finał był taki że bolała mnie przepona od śmiechu a głowa od piwa i wiśniówki ;) Mój organizm mimo lat doświadczeń słabo znosi procenta ale niespecjalnie mając możliwość zalegania rzuciłem się z wolna w wir weekendowych zajęć.
Ale około 13, pod wpływem powrotu do zdrowia oraz pogody której grzechem byłoby nie wykorzystać rowerowo, ruszyłem do centrum do serwisu foto.
Wiatr troszeczkę wbrew ale nie-za-zbytnio. Ciepło tak że po 400m zzułem nogawice ;)
Dawno w sobotę o takiej porze nie bywałem w centrum. Tak jakby spokojniej jest,
Powrót z Parkingowej na szybko obmyśliłem starymi ścieżkami przez parki Rydza-Śmigłego (za Sejmem) i Ujazdowski a potem na Kopiec Czerniakowski. Kiedyś często tam bywałem, jeszcze przed pojawieniem się torów i hopek. Widoki ze szczytu super:
I jeszcze Specajner w jesiennym słońcu:
Klucząc na zjeździe złapałem gumę w obu kołach :/ a ciągnąc rower na Belwederską gdzie miałem nadzieję ratunku, zrobiłem sobie odcisk na pięcie :(
Sklep przywitał mnie asortymentem Burtona i informacją że od rowerów już nikogo niema. Na szczęście łatki były i byłem uratowany. Nawiasem mówiąc - przezroczyste, kwadratowe łatki Park Tool'a dają radę choć wyglądają nieprzekonywająco ;) Troszeczkę czasu mi zajęło nadymanie 29x1,95 calowych opon małą pompeczką ale nic to - warto było. Jazda na Specejnerze w taką pogodę warta jest wielu niedogodności :D
Ale około 13, pod wpływem powrotu do zdrowia oraz pogody której grzechem byłoby nie wykorzystać rowerowo, ruszyłem do centrum do serwisu foto.
Wiatr troszeczkę wbrew ale nie-za-zbytnio. Ciepło tak że po 400m zzułem nogawice ;)
Dawno w sobotę o takiej porze nie bywałem w centrum. Tak jakby spokojniej jest,
Powrót z Parkingowej na szybko obmyśliłem starymi ścieżkami przez parki Rydza-Śmigłego (za Sejmem) i Ujazdowski a potem na Kopiec Czerniakowski. Kiedyś często tam bywałem, jeszcze przed pojawieniem się torów i hopek. Widoki ze szczytu super:
I jeszcze Specajner w jesiennym słońcu:
Klucząc na zjeździe złapałem gumę w obu kołach :/ a ciągnąc rower na Belwederską gdzie miałem nadzieję ratunku, zrobiłem sobie odcisk na pięcie :(
Sklep przywitał mnie asortymentem Burtona i informacją że od rowerów już nikogo niema. Na szczęście łatki były i byłem uratowany. Nawiasem mówiąc - przezroczyste, kwadratowe łatki Park Tool'a dają radę choć wyglądają nieprzekonywająco ;) Troszeczkę czasu mi zajęło nadymanie 29x1,95 calowych opon małą pompeczką ale nic to - warto było. Jazda na Specejnerze w taką pogodę warta jest wielu niedogodności :D