Mazovia MTB Ełk
Wynik sportowy marny, ale czego się podziewać po starcie "z marszu". Rating spadł na ryj, ale ujechałem się czyli ta jak lubie ;)
Startowałem z najliczniejszego 11 sektora. Myślałem sobie, będzie fajnie, powyprzedzam sobie, podbuduję psyche ...
A tu ogień od samego początku ;) Na rozjeździe na Fit'a zrozumiałem dlaczego - ta nagle się zrobiło pusto na trasie :) W piątek lało prawie cały dzień więc błota było w bród. Niestety nie dopieszczony napęd Specajnera wykazał swój perfidny charakter sabotażysty i musiałem łatać łańcuch dwa razy.
Potem próbowałem heroicznie i bez wiary podłączać się pod Gigantów ale to był gwóźdź do trumny. Dojechałem na oparach niemocy ;)
Z mojego pomiaru wynika że straciłęm z 10minut na łataniu łańcycha ale ile bym stacił bez tego wymuszonego odpoczynku??
A tak, na finish'u, jakże korzystnie zdjął mnie Zbyszek Kowalski:
A taki ślad zostawiłem: