codzienność

Czwartek, 8 listopada 2012 · Komentarze(0)
Silny wiatr i miejscami w twarz. Ciepło i udało się na sucho.
W drodze powrotnej, na Raszyńskiej jeszcze wskoczyłem na koło jakiemuś rowerzyście. Powiozłem się do Banach a potem dałem zmianę, dokąd nie wiem gdyż nie upilnowałem i przypadkowy kolega mi znikł.
Cateye zaczyna czerwienią sygnalizować głód.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!