Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:673.50 km (w terenie 18.00 km; 2.67%)
Czas w ruchu:23:14
Średnia prędkość:22.47 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:727 m
Maks. tętno maksymalne:167 (92 %)
Maks. tętno średnie:119 (66 %)
Suma kalorii:6168 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:37.42 km i 2h 19m
Więcej statystyk

Test na odporność ;)

Sobota, 8 czerwca 2013 · Komentarze(5)
Plan na ten weekend był inny. Ale okoliczności życia codziennego są dynamiczne i plany musiały się zmienić. Szczęśliwie z rowerowych na inne rowerowe ;)
Hasło "Jedźmy do Krakowa" padło już kilka sezonów temu. Z racji niespełnienia i trochę urealnienia, ewoluowało na "To może do Radomia". Jednakowoż każdy założony termin padał pod wpływem jakiś przeszkód.
Aż do 8 czerwca 2013 ;) kiedy to podłączyłem się do ekipy zeszłorocznych zdobywców trasy W-wa-Suwałki - Valdiego i Marasa, kumpli Michała. O 4:00, spóźniony z lekka, ruszam z kopyta. Super sprawa, puste ulice więc szybko wpadam na miasteczko Wilanów, na punkt zborny.
Bez ceregieli, kompletną czwórką, ruszamy z kopyta i od razu wjeżdżamy w mgłę. W Piasecznie zaczyna się czarna seria zniechęcających przypadków - Valdi łapię pierwszą a po 3 km - Ja. Za Grójcem robimy stopa na siuku i rozebranie - mgła opadła i słońce przygrzewa. Jadać na kole, robimy fajne średnie ;)
Kawałek potem Valdi omijając jakąś dziurę, spada na pobocze i mamy kolejny pit-stop. Tym razem - dętka, opona i obcierki na Valdim, który zaczyna złym okiem oceniać swoją kolarkę ;)
Przed Nowym Miastem nad Pilicą, kolejna guma ...
Do Odrzywoła wjeżdżamy z mocnym postanowieniem śniadania. Dobrze, bo mój organizmy mruga rezerwą ;) Tutaj też się rozdzielamy, Valdi, Marek i Michał jadą dalej na południe do Krakowa a Ja wracam przez Białobrzegi i Warkę do Warszawy.
W osamotnieniu średnia spada, ale mogę się porozglądać i po-napawać przepięknymi okolicznościami przyrody ;)
Robię stopa na siuku, leżakowanie i uzbrojenie w słuchawki. Na niektórych podjazdach bojowo utrzymuję tempo pod bity podkładu muzycznego ;)
Tuż za Białobrzegami trafiam w przelotny opad. Na tyle przelotny, że się nie szukam schronienia tylko przyjmuje jako chillout.
Przed Warką spotykam się burzą - tym razem wolę przeczekać na przystanku - szczęśliwie trafiam na taki z całym dachem ;)
W Warce przeczuwając następne "mruganie rezerwy", spożywam pomidorową popijając Radlerem Warki (miejsce zoobowiązuje ;). W cokolwiek już zmaltretowany organizm wraca nadzieja ;)
Do Góry Kalwarii droga faluje a z nieba chwilami popaduje. Za Górą, na drodze do Konstancina zaczynam mieć dość ;)
Za Konstancinem, gdzieś mi się gubi jeden klocek z przedniego hamulca - tarczówki - nienawidzę ich ... Na szczęście do domu mam już rzut beretem.
Ujechałem się ale nie zmasakrowałem - to fajnie. Wieczorem dostałem sms'a od Michała, że dotarli do Krakowa, ale atrakcji był ciąg dalszy - szczegóły poznam w poniedziałek.
Taki ślad zrobiłem:

I jeszcze dla ilustracji, zdjęcie Specajnera w wersji touring ;)

codzienność

Piątek, 7 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Do i roboty plus wypad d Airbika. Specajner przezbrojony na gumy asfaltowe. Jutro ma być dłuższa jazda. Bardzo dłuższa ;) Wieczorem dokręciłem jeszcze nowo-zakupiony leżak od TranzX'a. Nigdy nie jeździłem, ustawiony na oko, może być porażka ...

codzienność

Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Hamulce się kończą na potęgę. Canisy żrą błoto. Ładnie mi w nowych roboczych ciuchach ;)

niedzielne kółko po lesie

Niedziela, 2 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Tempo wycieczkowe bo kompan nie w formie. W Lesie Kabackim mokro na potęgę. Miejscami las jest zalany kompletnie. Sporo błota. Canisy fajnie trzymają.
Zaliczyłem jeden podjazd na Kazurkę. Renegat nieźle się wspina ale flow'u na nim nie czuć nic a nic.