W ramach przygotowań do Pierścienia 1000 Jezior, w którym udziału nie biorę, choć miałem. Jadą Michał, Bartek i Maciek. Maciek to rasowy ultras. Nam brakuje wiele, do poczucia że "damy radę". Jednakowoż umawiamy się o 21, żeby zrobić kółko przez Mszczonów, Grójec, Warkę do Góry Kalwarii a na koniec do sypialni. Ale te końcowy etap to już indywidualnie. Trasa zaplanowana niezbyt wnikliwie, prowadzi czasem na manowce, tym bardziej że w kilku miejsca "budowa w trakcie". Nocna jazda jest taka jak sobie wymarzyłem. Ciepła, pachnąca kwiatem lipy i innego kwiecia. W pewnym momencie z widzimy błyski burzy. Ale jesteśmy przygotowani na ewentualny deszcz. Michał ma błotniki, Ja kurtkę przeciwdeszczową a Bartek prognozę pogody że nie będzie padało ;) No i jego przygotowanie się sprawdziło :D W Warce robimy dłuższy pit-stop. Gdy ruszamy zaczyna świtać Góra Kalwaria - chcemy złapać troszeczkę wytchnienia przed ostatnią prostą, ale niespodziewany atak komarów skutecznie skraca postój. Był plan na 200 km, ale trochę pościnaliśmy trasę, dostosowując do bieżącego samopoczucia. Dwie godziny snu pozwalają mi dotrwać do wieczora w stanie akceptowanego uczestnictwa w życiu rodzinnym ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042