Pierwsza jazda na średnich kołach. Mało udana gdyż wszystko odbyło się w cieniu rozstania z Epic'iem. Renegat nie mógł trafić na gorszy moment debiutu. Miałem zamiar wystartować na nim w Wieluniu ale się nie zdecyduję chyba. Potrzebujemy więcej czasu żeby się zapoznać ;)
Wpis archiwalny - w pomrokach mej pamięci giną szczegóły ... Szczęśliwie światło na jazdę tegoż dnia rzuca garmin i jego connect ;) Ranek był słoneczny, i mimo niespecjalnie obfitego budżetu czasowego (ale w obliczu rychłego rozstania z Epic'iem) ruszyłem ścieżką przy torach na Szczęśliwice. Bajeczna jazda. Brain wszystko wybierał, uprzejmi właściciele psów usuwali się oddając cześć w pokorze. Górkę podjechałem ścieżką przez zagajnik - jacyś pomysłowi ludzie utrudniają tam trasę układając przemyślnie gałęzie w poprzek - czad. Zjazd drogą techniczną ułożoną eh...
Nie wiem jak ale muszę jakoś taki rower zdobyć ...
Piękne słońce z rana. Epic płynął - ten rower mnie urzeka - niestety do piątku rana tylko będzie mnie woził .... ehhhhh Powrót ścieżką przy torach. Na wyjście z robo gdzieś tam w okolicy grzmiało ale przeszło bokiem. Radosna jazda ...
Ścieżką przy torach do roboty. Epic po prostu płynie, zawieszenie wybiera nierówności a na asfalcie nic a nic nie buja - coś w tym Brain'ie być musi ... Powrót utwardzonymi niestety ścieżkami lub po trawie, gdyż prognozie zachciało się ziścić dla odmiany i zapowiadane burze nadeszły i opadły ...
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042