Po świetnym śnie, słoneczny poranek, śniadanie i w drogę. Świeżości pierwszej klasy nie prezentuje mój organizm ale nie jest źle. Oczywiście idealnie nie udaje mi się powtórzyć wczorajszej trasy ;) Ale za to zaliczam piękny, długi, asfaltowy podjazd z Górna do Św. Katarzyny. Na zjeździe mijam kolejnych dwójkami jadących lakalesów ;) Na szlaku przez las do Bodzentyna z buta omijam najbardziej błotne odcinki przez wrażliwość na napęd. Dalej bez błądzenia. Droga przez las imponująco faluje i ginie na horyzoncie. Po 3 godzinach jestem na dworcu w Skarżysku. Szybkie zakupy prowiantowe, do pociągu i czytanie "Sezonu Burz". Idealne zakończenie. Prawie, w Radomiu słabo się orientuję i ucieka mi pociąg do W-wy. Nic to, więcej czasu na czytanie ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042