Po Kabackim jazda
Niedziela, 25 lutego 2018
· Komentarze(0)
Kategoria po śniegu
Mieliśmy ruszyć o 8:30, ale o tej godzinie odczuwalnie miało być -24. Więc przesuwamy start o godzinę. Słońce wyżej i na słońcu naprawdę ciepło. Jedziemy klasyczną pętlę wokół lasu, z elementami błąkania się ścieżkami. Dopóki czuję palce u nóg, jest na wyraz przyjemnie. Potem coraz mniej przyjemnie. Organizm czuje się ordynarnie orżnięty, gdyż wypadłem z domu tylko o szklance wody z cytryną. Końcówkę w lesie jadę na oparach, jazda pod wiatr na KENie to już totalna bomba.
Reszta dnia pod znakiem leniwej regeneracji ;)
Reszta dnia pod znakiem leniwej regeneracji ;)