Łysogóry z Koleżkami
Sobota, 26 czerwca 2021
· Komentarze(0)
Spotkaliśmy się w piątek wieczorem w Świętej Katarzynie. Pomimo długich rozmów nad szkłem, obyło się bez ofiar w ludziach ;)
Rano po śniadaniu przestawiliśmy jeden samochód na parking w Nowej Słupi. Wróciliśmy drugim i ruszyliśmy Puszczą Jodłową na Łysicę. W Kakoninie, w karczmie=skansenie zrobiliśmy popas. A ja zagadnąłem Anitę z https://www.facebook.com/cyckinarowerze, która na nowej Orbea Oiz z dwoma kolegami jechała ten sam szlak.
Po obiedzi, z nowymi siłami ruszamy dalej. Niestety Łachu (Wahoo Element Bolt) postanowił wyczerpać baterię, więc ślad się kończy na asfalcie pod Łysą Górą. Na zejściu czułem już zmęczenie, stóp, kolan i reszty ;)
Jak siedzieliśmy już w aucie to przyszedł deszcz, który zapowiadany był na wcześniejsze godziny.
W Świętej Katarzynie jemy rozłąkowy obiad w Smacznej Chatce (polecam - byłem 3 razy, zero zawodu).
Dobry dzień, najlepsze Towarzystwo :)
Rano po śniadaniu przestawiliśmy jeden samochód na parking w Nowej Słupi. Wróciliśmy drugim i ruszyliśmy Puszczą Jodłową na Łysicę. W Kakoninie, w karczmie=skansenie zrobiliśmy popas. A ja zagadnąłem Anitę z https://www.facebook.com/cyckinarowerze, która na nowej Orbea Oiz z dwoma kolegami jechała ten sam szlak.
Po obiedzi, z nowymi siłami ruszamy dalej. Niestety Łachu (Wahoo Element Bolt) postanowił wyczerpać baterię, więc ślad się kończy na asfalcie pod Łysą Górą. Na zejściu czułem już zmęczenie, stóp, kolan i reszty ;)
Jak siedzieliśmy już w aucie to przyszedł deszcz, który zapowiadany był na wcześniejsze godziny.
W Świętej Katarzynie jemy rozłąkowy obiad w Smacznej Chatce (polecam - byłem 3 razy, zero zawodu).
Dobry dzień, najlepsze Towarzystwo :)