Wyż nasz nawiedził. Rano jeszcze mglisto ale po 9 słońce jak drut - takie warunki a człek w niewoli :( Powrót w szarówce ale za to z testową lampą Cateye'a. Pierwsze wrażenia pozytywne - montaż mimo uprzedzeń bezproblemowy ale obawiam się o powtarzalność nakręcania na pasek. Światło jakie wydaje lampa jest mocne. NA drodze ponieważ było stosunkowo jasno tego nie widać tak dobrze ale jak wjechałem w tunel pod Puławską - czad. Przez chwilę przestraszyłem się że oślepiłem ludzi na końcu ale ich szczęście że byli odwróceni tyłem ;)
Rano mglisto i szaro ale w południe wyszło słońce i wróciło lata :) Powrót szybki - coraz większe miedzy mną i Pompinem zgranie występuje. Na grubszych oponach dzielności terenowo-miejskiej nabrał więc z mniejsza ostrożnością sobie poczynam. Parafinując Św. pamięci Babcie Bronię : "Ja jego lubię i on dla mnie wcale nie jest szkodliwy ;)"
Rano jazda we mgle - niestety tak okulary biorą i parują :/ - kaszana a po kulku pierwszych jazdach było fanie... Ścieżka przy torach w tej mgle wyglądała tak:
Chłodno się zaczyna robić. Organizm jakoś powoli się przyzwyczaja a wręcz nie chce - piąta kolumna !! Chyba mu pójdę na rękę i jutro naciągnę podkolanówki a właściwie zakolanówki ;) Powrót w okolicach - jakiś taki szybki mi się wydał. Pompino się wkradł w łaski na całego - na ostrym mam wrażenie że gram energii nie uchodzi - wszystko co wcisnę w korby, rower wydaje w prędkość - bardzo fajne uczucie :) A tak wygląda zadowolony człowiek:
Się robi chłodno. Zawierzając jednej w prognoz wieszczącej deszcz, rano pogniotłem się Pompinem - gdyż jako jedyny ma szczątkowe błotniki. Ale nie spadło nic ani rano, ani w południe, ani na powrót. A dobrze, bośmy wracali wespół z Rafałem i fajne przeloty przez zatkane ulice nam wyszły :) Na Racławickiej zaczęliśmy gonić gościa na kolarce z plastikowym wiadrem na plecach :) Szybki był aleśmy go doszli - na któryś z kolei światłach ;D Fajny dokument z przeglądem zdjęć z 2012: http://www.cyclingweekly.co.uk/fileBank/cycling_weekly_2/PDF/cw_photo_special.pdf
Rano zachęcony świecącym słońcem i suchością, dosiadłem Specajnera. Fajne jest takie żąglowanie rowerami, się człowiek nie nudzi. Na Specu ruszyłem wariantem terenowym, przez Smródkę, wałem i pod Puławską a potem kładką na Rzymowskiego i dalej do ścieżki przy torach. Fajna jazda. Z roboty się musiałem zerwać wcześniej - w okolicach 14 w W-wie i okolicach takie warunki pogodowe do jazdy że powinna być ogłoszona amnestia dla pracujących bajkerów ;D I trochę a propos - radosny film widziałem :
Rano złapała mnie tuż pod robotą mżawka. Ale ponieważ cała droga pod wiatr była to rozgrzanym będąc, przyjąłem ją - tę mżawkę - z ochotą ;) Powrót szybki, aczkolwiek więcej sobie obiecałem po poranynym wmordewindzie. Niestety pewnie tak będzie przez jakiś czas że rano pod wiatr a po południu z wiatrem nie bardzo. Ujęło mię dziś takie oto foto:
Bardzo miła i szybka jazda do i z roboty. Rano chłodno a po południu sucho i ciepło, nic tylko jeździć - tylko kiedy :( Pompino powoli, z powrotem, zaczyna wkradać się moje łaski.
Ciepło i parno z rana. Doskonałe warunki by sprawdzić czy nowe okulary parują ;) I na razie jestem zadowolony - krzywizna soczewek generuje lekki fałsz ale ujdzie. Jestem zadowolony. Powrót w nieśmiałym słońcu - miło :)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042