Powrót szybki gdyż grafik zajęć napięty jak guma w majtkach. Ale wieczorem Pompin poniósł mnie do kolegi gdzie żeśmy do późnych godzin, z innymi jeszcze kolegami, grali. Wracałem w deszczu i było niezwykle miło ;) Dane raczej orientacyjne gdyż licznik zgubił faktyczne :/
Moje treningowe kółka koło domu. Na SGGW był koncert juwenaliowy i mnóstwo ludzi się pętało po okolicy, pieszo i we wozach. Mogłem zrobić jeszcze jedno dla równiejszej cyfry ale nadeszła burza ;) Pompin szedł szybko - bardzo fajnie !!
Uciekłem z domu na rower ;) I jeszcze kolegę zbałamuciłem ;) Piękna jazda. Specajner niósł w taka płynny i relaksujący sposób że chciałoby się tak całą noc ... Ale na szczęście trasa zamknęła się i trafiłem pod dom ;) W lesie Kabackim trafiliśmy na ekipę z super oświetleniem i kawałek się za nimi powiozłem. Na ścieżce rowerowej na Kabatach tłumy się na szczęście przerzedziły o tej porze. Super jazda !! Wygląda tak:
Dziś odbyłem z caaałą rodzinką inauguracyjną przejażdżkę. Po początkowej skusze (pośpieszny montaż fotelika na Specajnera ...), wszystko się odbyło bardzo przyjemnie. Małemu tak się podobało że podskakiwał aż fotelik ocierał o koło ;) Objechaliśmy SGGW i nikt się nie znudził ;) Wieczorem już na Pompinie pojechałem na squasha. Droga powrotna to bajka. Wiatr studził, Pompino niósł tak ochoczo że zamiast prosto do dużego pokoju ;) zrobiłem dwa kółka Surowieckiego-Romera-Herbsta-Jastrzębowskiego-Bartoka . Super Jazda :D
Start 20:52 - W przeciwnym kierunku niż ostatnio bo chciałem jeszcze zaliczyć kawałek Lasu Kabackiego przed zupełnymi ciemnościami. Upojna jazda. Ursynów sporymi kawałkami pachnie różnym kwieciem a las wilgocią i sosną - czad. Mógłbym jeździć i jeździć do rana a później bym spał cały dzień :D Taki bym sobie Dzień Dziecka zrobił :D Na koniec jeszcze dwa podjazdy pod Kopę - bardzo fajna jazda ...
Za namową i pod pretekstem oglądania nowej atrakcji W-wskiej tzn. fontann na Podzamczu, powłóczyłem się w dobrym towarzystwie po nocnej W-wie. Ogólnie ładnie, sporo ludzi, również rowerzystów ;) Kulminacją była wizyta w obleganym Powiślu i spożycie Ciechana. Rozgrzany popołudniem przesadziłem troszeczkę z lekkością ubioru - chyba się organizm zemści ;/ Bardzo fajna jazda :)
Bezwzględnie wykorzystawszy okazję jazdy na Targówek ruszyłem dawno niejeżdżonymi ścieżkami. Błąkałem się bo przy Świętokrzyskim budowa metra się rozłożyła ;) W okolicy Ronda Żaba też przejazd nieoczywisty ale jakoś się udało trafić w Św. Wincentego. Wracałem już późną porą i zdałem się na prowadzenie ścieżkami rowerowymi. Super jazda, pusto, równo, cisza spokój. Ścieżki poprowadziły mnie z drugiej strony Cm. Bródnowskiego do ronda, później przez most Gdański. Tutaj zwolniłem dla ładnych widoków ;) Za mostem prosto ścieżką przez Powiśle. Pod Poniatowskim bar Powiśle totalnie oblężony - nie dziwię się bo miejsce ma fajny klimat.Zaciemnioną Agrykolą na górę a potem pustą Belwederską max :D. Na Ursynów pojechałem już na rezerwie ;) Przeziębienie mnie zaczęło rozbierać ;/
Najlepsza z Żon wysłała mnie do apteki - wieczorową porą. Oczywiście pojechałem do najdalszej i dookoła ;) Fajna pętla wyszła. Muszę ją niebawem powtórzyć i ślad zaznaczyć. Pierwszy raz od baaaardzo dawna wjechałem na Kazurkę - fajna panorama Urysynowa. Jestem pod wrażeniem jakie tak roboty inżynieryjne przy pomocy łopaty chłopaki porobili. Muszę się tam wybrać za dnia i pooglądać jak latają na tych hopkach.
Na spotkanie ze znajomymi Pompino mnie gładko poniósł :) Powrót około północy był fajowy. Puste ulice - komfort . Tylko pojedynczy ściganci w swoich wypasionych wozach, troszeczkę potrafią wytrącić z równowagi ... Fajna jazda!
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042