Wpisy archiwalne w kategorii

nocną porą

Dystans całkowity:3557.83 km (w terenie 927.70 km; 26.07%)
Czas w ruchu:174:30
Średnia prędkość:20.16 km/h
Maksymalna prędkość:81.58 km/h
Suma podjazdów:16823 m
Maks. tętno maksymalne:169 (98 %)
Maks. tętno średnie:132 (75 %)
Suma kalorii:79083 kcal
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:68.42 km i 3h 29m
Więcej statystyk

na squash'a i z powrotem

Poniedziałek, 31 października 2011 · Komentarze(0)
Wieczorna jazda na squasha. Przyjemnie ciepło. Żeby było fajniej trochę naokoło ;)
Powrotna droga jeszcze przyjemniejsza bo jazda przyjemnie wychładza. A już szczególnie mała Corona pod Statoliem ;)

zakupowe błąkanie rowerowe

Sobota, 29 października 2011 · Komentarze(0)
Ciepło, sucho i bezwietrznie. Niespodziewanie pod pretekstem sprawunków różnej maści, pojeździłem sobie po okolicy. Kawałek codziennymi trasami a w szczególności ścieżką przy torach w wersji z lampką na przedzie ;) Bardzo fajna jazda.
Przed 18 nad Smródką zaczęła się unosić malownicza mgiełka. Na mieście pusto jakoś - niespotykanie. Miło ;)
Ślad rejestrowałem nie od początku, a szkoda bo fajna ósemka by wyszła :D

po nocy na squash'a

Poniedziałek, 3 października 2011 · Komentarze(0)
Wieczorem squash'a. W godzinę wypociłem chyba tyle co na rowerze w 3 w słoneczny dzień. Powrót trochę dookoła przez puste ulice i ścieżki Ursynowa. Taki rozjazd i chillout ;) Jutro może coś pobolewać :?

coponiedziałkowość

Poniedziałek, 26 września 2011 · Komentarze(0)
Rano zwykłą drogą ale powrót ścieżką przy torach. Specajner zadbany po weekendzie szedł cicho i żwawo. Wieczorem po ciemku już, jazda na squash'a. Powrót troszeczkę dookoła żeby wystudzić organizm. Miło ;)

codzienność

Poniedziałek, 19 września 2011 · Komentarze(0)
Rano dosłownie czułem jak pcham całe zwały opornego powietrza ;) Powrót dużo lepszy bo wiatr troszeczkę pchał, ale burza co straszyła w ciągu dnia pozostawiła tylko jakieś nieśmiałe kałużencje ;) Wieczorem squash. Powrót na rowerze bardzo przyjemnie wychłodził organizm. Ciekawe czy zakwasy będą tak bolesne jak ostatnio czy może jakiś upust już wybiegałem/wyskakałem ;)

do pracy i z powrotem i jeszcze squash

Poniedziałek, 5 września 2011 · Komentarze(0)
Rano rześko ale przyjemnie. Jazda ścieżkami rowerowymi. Powrót ścieżką przy torach. Po południu ciepło - za ciepło na singletracki endury ;)
Wieczorem jadę na squash'a na Pompinie - założyłem do niego grube opony, na których jeździłem na Specajnerze. Na tyle mam po 3mm luzu ;) Ale w drodze powrotnej zaczęło schodzić powietrze - jakieś przekleństwo!!!

do domu i jeszcze troszkę po nocy ;)

Środa, 31 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Powrót standardowy ścieżką przy torach. A wieczorem jeszcze krótko po dzielni w sprawach zapewniających sprawność fizyczną na jesień i zimę starszemu panu ;)

nocna swobodna jazda

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria nocną porą
Korzystając z fajnej pogody i "wolego" wieczoru, ruszyliśmy z kolegami na tylko z grubsza zaplanowane nocne wałęsanie się po W-wie. Zaczęliśmy po 20 spod GalMoku, dalej na Siekierki i Pragę. Ślad wygląda tak:

Ślad prowadził przy Powiślu gdzie spragnieni się zaspokoiliśmy ;)
Później jeszcze około 23 błąkaliśmy się po Mokotowie szukając suszarni ale bezskutecznie niestety.
Wieczorne Warszawskie asfalty są niezwykle miłe w użytkowaniu - bardzo fajna jazda :)

radosne kółka

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Przestało mżyć i miejscami asfalt obsechł więc wyskoczyłem porobić kilka kółek koło domu. Kilka bo jak zwykle straciłem rachubę po drugim ;) Lubię takie chłodne wilgotne powietrze. Do tego miejscami przesycone kwiatem lipy - takie zakodowany sentyment z dzieciństwa kiedy każdego roku zaczynaliśmy wakacje zbierając lipę na zarobek ;)Oczywiście z zarobku była lipa na zimę :D
Podczas jednego kółka natrafiłem na moment kiedy jeden pan w podrasowanej hondzie z dobrego rocznika 98 postanowił przez podwójną ciągłą i wysepkę pojechać do kolegi po drugiej stronie ulicy. Dzięki mojej roztropności nowe klocki w Pompinie wyhamowały mnie tuż przy prawym tylnym błotniku wzmiankowanego bolidu. Ponieważ najwyraźniej mnie nie zauważył zapukałem mu do okienka ;) Dogonił mnie później na następnej ulicy gdzie w biegu wymieniliśmy się krytycznymi uwagami na swój temat. Ja swojego wywodu nie skończyłem bo między innymi chciałem mu życzyć że jak już ze swoim chłopakiem będą mogli zalegalizować swój związek i w końcu zajdzie w ciąże, to mu będą nacinali krocze ... ufff