Wieczorna jazda na squasha. Przyjemnie ciepło. Żeby było fajniej trochę naokoło ;) Powrotna droga jeszcze przyjemniejsza bo jazda przyjemnie wychładza. A już szczególnie mała Corona pod Statoliem ;)
Ciepło, sucho i bezwietrznie. Niespodziewanie pod pretekstem sprawunków różnej maści, pojeździłem sobie po okolicy. Kawałek codziennymi trasami a w szczególności ścieżką przy torach w wersji z lampką na przedzie ;) Bardzo fajna jazda. Przed 18 nad Smródką zaczęła się unosić malownicza mgiełka. Na mieście pusto jakoś - niespotykanie. Miło ;) Ślad rejestrowałem nie od początku, a szkoda bo fajna ósemka by wyszła :D
Wieczorem squash'a. W godzinę wypociłem chyba tyle co na rowerze w 3 w słoneczny dzień. Powrót trochę dookoła przez puste ulice i ścieżki Ursynowa. Taki rozjazd i chillout ;) Jutro może coś pobolewać :?
Rano zwykłą drogą ale powrót ścieżką przy torach. Specajner zadbany po weekendzie szedł cicho i żwawo. Wieczorem po ciemku już, jazda na squash'a. Powrót troszeczkę dookoła żeby wystudzić organizm. Miło ;)
Rano dosłownie czułem jak pcham całe zwały opornego powietrza ;) Powrót dużo lepszy bo wiatr troszeczkę pchał, ale burza co straszyła w ciągu dnia pozostawiła tylko jakieś nieśmiałe kałużencje ;) Wieczorem squash. Powrót na rowerze bardzo przyjemnie wychłodził organizm. Ciekawe czy zakwasy będą tak bolesne jak ostatnio czy może jakiś upust już wybiegałem/wyskakałem ;)
Rano rześko ale przyjemnie. Jazda ścieżkami rowerowymi. Powrót ścieżką przy torach. Po południu ciepło - za ciepło na singletracki endury ;) Wieczorem jadę na squash'a na Pompinie - założyłem do niego grube opony, na których jeździłem na Specajnerze. Na tyle mam po 3mm luzu ;) Ale w drodze powrotnej zaczęło schodzić powietrze - jakieś przekleństwo!!!
Powrót standardowy ścieżką przy torach. A wieczorem jeszcze krótko po dzielni w sprawach zapewniających sprawność fizyczną na jesień i zimę starszemu panu ;)
Korzystając z fajnej pogody i "wolego" wieczoru, ruszyliśmy z kolegami na tylko z grubsza zaplanowane nocne wałęsanie się po W-wie. Zaczęliśmy po 20 spod GalMoku, dalej na Siekierki i Pragę. Ślad wygląda tak:
Ślad prowadził przy Powiślu gdzie spragnieni się zaspokoiliśmy ;) Później jeszcze około 23 błąkaliśmy się po Mokotowie szukając suszarni ale bezskutecznie niestety. Wieczorne Warszawskie asfalty są niezwykle miłe w użytkowaniu - bardzo fajna jazda :)
Przestało mżyć i miejscami asfalt obsechł więc wyskoczyłem porobić kilka kółek koło domu. Kilka bo jak zwykle straciłem rachubę po drugim ;) Lubię takie chłodne wilgotne powietrze. Do tego miejscami przesycone kwiatem lipy - takie zakodowany sentyment z dzieciństwa kiedy każdego roku zaczynaliśmy wakacje zbierając lipę na zarobek ;)Oczywiście z zarobku była lipa na zimę :D Podczas jednego kółka natrafiłem na moment kiedy jeden pan w podrasowanej hondzie z dobrego rocznika 98 postanowił przez podwójną ciągłą i wysepkę pojechać do kolegi po drugiej stronie ulicy. Dzięki mojej roztropności nowe klocki w Pompinie wyhamowały mnie tuż przy prawym tylnym błotniku wzmiankowanego bolidu. Ponieważ najwyraźniej mnie nie zauważył zapukałem mu do okienka ;) Dogonił mnie później na następnej ulicy gdzie w biegu wymieniliśmy się krytycznymi uwagami na swój temat. Ja swojego wywodu nie skończyłem bo między innymi chciałem mu życzyć że jak już ze swoim chłopakiem będą mogli zalegalizować swój związek i w końcu zajdzie w ciąże, to mu będą nacinali krocze ... ufff
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042