Gwiazda Mazurska II etap
Niedziela, 14 sierpnia 2011
· Komentarze(2)
Kategoria zawody
Start ze stadionu w Olecku. Docieram wozem gdyż C.Z. straszył na odprawie małą ilością miejsc w autobusach a poza tym myślałem że będzie szybciej (nie było gdyż zasiedziałem się z koleżanką Kantele w kolejce do szlauchu na mecie)
Start jak zwykle szybki - próbuje się trzymać chłopaków z Ełku ale zazip podpowiada żeby zwolnić. Dalej szutry, jest szeroko, można kogoś wyprzedzić ale nie za zbytnio jest jak bo wszyscy idą pod górki jak przecinaki a moje ego tłamszą myśli - "a było ćwiczyć podjazdy ..." ;)
No ale na jednym z ostrzejszych chociaż na zdjęciu wyglądam bojowo:
Później jest odcinak specjalny w lesie w okolicy wycinki - błotna masakra. Starałem się brodząc do połowy łydki w czarnej breji, czule nieść Specajnera ;)
Jakiś kolega przede mną niósł równie czule S-Worksa, zboczył lekko i zapadł się powyżej kolan ...
Później był odcinek po zapomnianej przez ludzi (niestety nie przez wszystkich ;)
drodze wśród zarośli i pól. Nagle zostałem sam ... Z ulgą przyjąłem powrót trasy na interwałowe szutry.
Na około 45-47 km dochodzi mnie para, której staram się trzymać. Nawet się udaje, razem gubimy drogę ;) ale dalej mi uciekają bo na odcinku przy płocie jest tak wąsko że kierownica mi się nie mieści i nie mogę jechać. Nawet wspaniałomyślnie komuś ustępuję drogi (ale na koniec udaje mi się go wyprzedzić chyba tuż przed stadionem ...)
Wynik: open M 90/209, M4 20/46 ogólnie powyżej średniej - dla mnie OK ;)
Śladowo wygląda to tak:
Niestety gps zgubił ślad na spory kawałek przed końcem :/
Start jak zwykle szybki - próbuje się trzymać chłopaków z Ełku ale zazip podpowiada żeby zwolnić. Dalej szutry, jest szeroko, można kogoś wyprzedzić ale nie za zbytnio jest jak bo wszyscy idą pod górki jak przecinaki a moje ego tłamszą myśli - "a było ćwiczyć podjazdy ..." ;)
No ale na jednym z ostrzejszych chociaż na zdjęciu wyglądam bojowo:
Później jest odcinak specjalny w lesie w okolicy wycinki - błotna masakra. Starałem się brodząc do połowy łydki w czarnej breji, czule nieść Specajnera ;)
Jakiś kolega przede mną niósł równie czule S-Worksa, zboczył lekko i zapadł się powyżej kolan ...
Później był odcinek po zapomnianej przez ludzi (niestety nie przez wszystkich ;)
drodze wśród zarośli i pól. Nagle zostałem sam ... Z ulgą przyjąłem powrót trasy na interwałowe szutry.
Na około 45-47 km dochodzi mnie para, której staram się trzymać. Nawet się udaje, razem gubimy drogę ;) ale dalej mi uciekają bo na odcinku przy płocie jest tak wąsko że kierownica mi się nie mieści i nie mogę jechać. Nawet wspaniałomyślnie komuś ustępuję drogi (ale na koniec udaje mi się go wyprzedzić chyba tuż przed stadionem ...)
Wynik: open M 90/209, M4 20/46 ogólnie powyżej średniej - dla mnie OK ;)
Śladowo wygląda to tak:
Niestety gps zgubił ślad na spory kawałek przed końcem :/