prawie fajna jazda

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · Komentarze(2)
Był plan, były chęci, doborowe towarzystwo (skromne w ilości bo tylko ja i Rafał, ale cóż ...) Na punkt zborny jadę z takim, jakimś poczuciem że czegoś nie wziąłem i będzie kicha ... Pompkę miałem, dętkę jedną, zero łatek (a przecież niedawno kleiłem obie ...) Ale nicto ruszamy. Ścieżką przy torach na Szczęśliwice. Okoliczności przyrody śliczne, słońce, ciepło, pusto ...
W parku na Szczęśliwicach czuję jakąś zbytnią swobodę na korbie - lipa już mi sie ta luzowała a imbusa 8 nie wziąłem (acha - przeczucie!) A Rafał ze swojego Macgyver'owskiego zestawu wyłuskuje 8 - acha - przeczucie - srucie ;)
Ale niestety klucz nawet Macgyver'owską nie uda mi się dokręcić zerwanej śruby - dupa - a korby na zapas nie wziąłem - ACHA - PRZECZUCIE
I nazad, zuruck, wmiestie, spacerkiem, dyskutując, przez puste ulice i ścieżki po własnych, niemalże śladach, do domu ....

Komentarze (2)

Tak, najwięcej głową nad własnym pechem :D

artd70 07:03 środa, 2 maja 2012

to się nakręciłeś :)

dodoelk 04:22 środa, 2 maja 2012
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!