Zaległy wpis. Piąte 13 ale że nie jestem przesądny to nic mi się nie przytrafiło ;) Wieczorem tylko zaliczyłem sraczkę-przygotowaczkę na okoliczność startu w Mazovii 24H. Staczka ucieleśniła się w zmultiplikowanej próbie zepsucia roweru podczas poprawek na ostatnią chwilę. Albowiem ze zmianą podejrzanych opasek na obręcze poszło jak z płatka więc podochocony wymieniłem amora na testowego. Na jego regulację czasu nie stykło ... Potem jeszcze mieszałem przy korbie i zepsułem przedni hamulec - szczegółów poskąpię litościwie dla siebie ;)
Rano minąłem się z deszczem. Pod domem kropiło a na Żwirki wilgoć była tylko na ziemi. A potem na moim tyłku ;) Wyskoczyłem do sklepu Ergo po opaskę Polara i w drodze powrotnej już testowałem. Endomondo fajnie dołożyło wykres z tętnem - brakuje tylko stref. Jutro sprawdzę Sports-tracker'a.
Zmiana pogody. Rano bardzo fajna jazda ścieżką przy torach. Powrót też :) Na koniec jeszcze podjazd pod Kopę Cwila i max na zjeździe. Specajner skrzypi sztycą jak potępiona dusza ... Fajny film widziałem:
Rano pogoda dla mnie ;) Temperatura znośna, po nocnych burzach wilgotność dostateczna - miło. Powrót w ciepełku. Po całym dniu w klimatyzowanym biurze, czułem zatykanie rozgrzanym powietrzem. Chyba klima załatwiła mi katar ... noszkurrrr . Powrót ścieżką przy torach - widok odjeżdżającego na południe pociągu, przywołuje przyjemne wspomnienie jazdy w Świętorzyskie. Plan na wrzesień już się zawiązał :D
Rano ruszamy do robo peletonem. Skromnym ilościowo ale wartościowo to ho-ho ;) Powrót ścieżką przy torach - gorąc jest, ale powoli się przyzwyczajam chyba ;)
Rano bardzo przyjemna jazda - choć około 10 było już dość ciepło ;) Po robocie czas wolny - piwo w Cudzie nad Wisłą w doborowym towarzystwie w dość przyjemnych okolicznościach. Potem, jak w klasycznym filmie drogi, szukamy jedzenia, ale wszystkie wymyślone miejsca są "właśnie" pozamykane ;) Powrót do domu po zmroku, lato pełną gębą, ciepła noc, powietrze przesiąknięte zapachem lipy i innego kwiecia ...
Rano niezwykle przyjemna jazda mimo sporej wagi bagażu w torbie. Wiatr w plecy, temperatura idealna. Powrót - obciążenie identyczne i tai sam flow. Myślałem że burza mnie przepłucze ale nie :) Poszło bokiem a jak bardzo miło sunąłem ścieżkami ...
Rano 23 na termometrze i słońce. I te okoliczności, mimo mizernego budżetu czasowego, sprowokowały mnie do jazdy przez Agrykolę. Cztery razy ;)
Powrót ścieżką przy torach. Po wyjściu z budynku, upał buchnął mi żarem w twarz - masakra. Ale nie jest jeszcze tragicznie bo jadąc na rowerze można jeszcze spokojnie oddychać. Próba nowego telefonu i nowego softu:
Woń lipy mnie rozczula ;) Po wejściu do domu jeszcze z 20min pot ze mnie płynął samoistnie ;D
Rano parno i wilgotno po nocnych burzach. Powrót ścieżką przy torach. Miejscami błotniście ale Kommandy mimo że na hard ustawione prowadzą bezproblemowo. Max na zjeździe z Kopy Cwila - taka próba podjęcia elementów treningowych na drodze robo-dom ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042