Słonecznie ale zimno. Z rana jeszcze mokro. Powrót ścieżką przy torach gdyż zahaczałem na spotkanie przy fontannie ;) Moja romantyczna natura zażądała tego zdjęcia ;D
Chłodno ale w nogawkach i wiatrówce idealnie. Na rondzie Zawiszy zgadałem się z jakimś kolegą rowerzystą na szosie Koga. Pierwszy sezon jeździ i na Pompina jako ostre patrzył z respektem ;) Pytał do jakiej temperatury da się jeździć ;) Mogłem odpowiedzieć że od kilku lat takiej nie zaznałem ale zwaliłem na dobre ciuchy :D Powrót po ciemku i deszczu. Fajnie było widać krople przelatujące przez snop światła z Cateye'a. Muszę uzbroić Pompina w pełne błotniki - czas ku temu najwyższy ... Choć jutro ma być lampa acz rześko ;)
Rano termometr skłonił mnie do zbrojenia jesiennego i naciągłem nadkolanówki oraz wiatrówkę. I bardzo byłem zadowolony z tego :) Na Puławskiej widziałem mknące Lamborgini w kolorze pięknego pomarańczu, szybki był ale przez skrzyżowanie Puławska-Wałbrzyska przejechałem pierwszy Ja na Pompinie ;) Powrót standardowy ostatnio tzn. Żwirkami do Racławickiej. Fajnie jest tak pocinać a i kierowcy miejsce robią i zauważają - miło. Tylko w Pompinie hamulców mniej i mniej coraz i pozostaje hamowanie silnikiem jeno więc strach jest i rośnie ;)
Rano chłodno ale słonecznie od rana. Ludzie już chyba myśleli o weekendzie bo na Wołoskiej widziałem auto na dyszlu tramwaju a skrzyżowanie dalej karetka zabrała rowerzystę - masakra. Powrót szybki - ciepło - słonecznie - miło :)
Wyż nasz nawiedził. Rano jeszcze mglisto ale po 9 słońce jak drut - takie warunki a człek w niewoli :( Powrót w szarówce ale za to z testową lampą Cateye'a. Pierwsze wrażenia pozytywne - montaż mimo uprzedzeń bezproblemowy ale obawiam się o powtarzalność nakręcania na pasek. Światło jakie wydaje lampa jest mocne. NA drodze ponieważ było stosunkowo jasno tego nie widać tak dobrze ale jak wjechałem w tunel pod Puławską - czad. Przez chwilę przestraszyłem się że oślepiłem ludzi na końcu ale ich szczęście że byli odwróceni tyłem ;)
Rano mglisto i szaro ale w południe wyszło słońce i wróciło lata :) Powrót szybki - coraz większe miedzy mną i Pompinem zgranie występuje. Na grubszych oponach dzielności terenowo-miejskiej nabrał więc z mniejsza ostrożnością sobie poczynam. Parafinując Św. pamięci Babcie Bronię : "Ja jego lubię i on dla mnie wcale nie jest szkodliwy ;)"
Rano jazda we mgle - niestety tak okulary biorą i parują :/ - kaszana a po kulku pierwszych jazdach było fanie... Ścieżka przy torach w tej mgle wyglądała tak:
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042