Ciepło. Do roboty wybrałem się ścieżką przy torach z odcinkiem specjalnym pod wiaduktem na Łopuszańskiej. Cóż testowanie opon to nie jest miłe zajęcie ;) Błoto, piach - fajnie ;) Powrót tą samą drogą. Na kawałku tuż przed budową wystraszyłem panią wyjeżdżającą zza drzew z naprzeciwka. Krzyknęła i wyhamowała w krzakach. Prawdę mówiąc też się przestraszyłem ;)
Po wczorajszym deszczowym wieczorze i nocy została ran mżawka, kałuże i powietrze przesiąknięte wilgocią - ta jak lubię ;) Po wczorajszych kilku podjazdach pod Kazurkę lekka ociężałość nóg a po szarpaninie na technicznych odcinkach taka tępość w ramionach ;) Rano pod wiatr a po południu wiatr już nie robił :)
Rano lekko pod wiatr. Powróciłem na standardową drogę do robo. Wzdłuż Smródki, tunelem pod Puławską, potem wzdłuż Rzymowskiego i Wołoskiej na Pola a stamtąd kładką - jakaż ona jest śliczna i się wijąca ;). Kawałek Filtrową a potem po partyzancku, czujnie zakazanym buspasem na Raszyńsiej. Od kilku dni Specajner mnie zaskakuje prędkościami ;) Powrót przez Ujazdowskie i Belwederską gdzie maksa zaliczam. Bez dokręcania specjalnego bo z komputerem w torbie na nerach. Zajechałem do Aibika na Mangalii odebrać koło do Pompina ale wychodzę z v-break'ami LX ;) Przyjemna jazda mimo dodatkowego balastu :)
Rano mając w pamięci odpalone już EURO'skie buspasy na Żwirkach, postanowiłem przetestować nowo-otwartą kładkę nad Wawelską. No i powiem ładna jest i miła w użyciu ;) Powrót Raszyńską po buspasie - nie złapali ale strach był ;) Potem jeszcze szybka transakcja z Alegrowiczem i powrót ścieżką przy torach. Mimo że Specajner obuty we wąskie opony to jazda fajna. Pogoda, mimo braku słońca - rowerowo bez zarzutu ;)
W nocy padało ale rano została tylko wilgoć. Dojazd do robo trasą wielkomiejsko-DDR'ową. Czyli Rolna-Puławska-Marszałkowska-Piękna-Koszykowa. Na Koszykowej spektakularny dzwon z dwóch samochodów. Zero ludzi, chyba karetka mijana przed chwilą była szybsza od policji. Powrót na sucho. Temperatura troszeczkę wyższa więc przy tej wilgotności byłem cały mokry ...
Pod pretekstem - jak zwykle ;) - zakupów - wyrwałem się do galmoku. Ale oczywiście nie najkrótszą drogą, tylko przez Poleczki, Cargo do Żwirki a potem z powrotem na 17 Stycznia i Cybernetyki. Krótka jazda odpaliła endorfiny i poprawiła psycho-fizyczność ;)
Zimno i mokro z rana. W ciągu dnia się przeciera za oknem i przez chwilę nawet suche jezdnie były. Powrót w wilgotnych jeszcze ciuchach i w lekkiej mżawce.
Zaległy wpis. Co było rano - nie pomnę. Natomiast powrót był niecodzienny. Kupiłem małemu pierwszy rowerek - biegowy. I z nim na plecach jechałem z Nowolipek na Ursynów. Miałem sobie zrobić zdjęcie w tej funkcji towarowej alem zabył.
Rano zimno. Przeprosiłem się z bandaną pod kask a i długopalczatki przyjął bym chętnie. Do roboty pod wiatr. Powrót powinien być po sprawiedliwości z wiatrem ale nie odczułem.
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042