Zdjęć brak, gdyż telefon robić ich nie chciał. Początek na Rosy miałem szybki, bo złapałem koło jakiegoś mocnego Gościa. Lot był tak szybki, że na skrzyżowaniu ledwie wykrzyczałem : "Dzięki!" ;) Dalej już samemu i utrzymanie średniej w okolicach 30 km/h na kolejnych lapach, było trudne. Mam nadzieję że to pourlopowy syndrom. Wahoo na strvie napisał na pocieszenie: "This was harder than your usual effort". Choć tyle. PS. W poniedziałek rano czułem tę jazdę w nogach.
Próba ratowania dystansu miesięcznego ;) Bardzo przyjemna jazda. Powietrze odrobinę chłodniejsze, dość wilgotne po deszczu. Droga na Gassy miejscami malowniczo zaciąga się mgłą.
Początkowo chciałem dolecieć do Słomczyna, ale pomyślałem sobie - jutro poprawię ;)
Targany gorączką pragnienia nowego roweru, postanowiłem celem odwrócenia uwagi złożyć na powrót GT Grade. Od dłuższego czas polowałem na klamko-manetki, których wiedziałem że na bank nie mam. I jak już je kupiłem, to przyszedł etap zbierania do kupy wszystkich pozostałych części.
Kalmko-manetki nówki i klocki hamulcowe - nówki. Reszta używana, zużyta lub nieobecna natenczas ...
No i przyszło zwątpienie, gdyż przez dni kilka, nie mogłem znaleźć lewej części korby, że o przedniej przerzutce nie wspomnę. Jednakowoż w najniższej szufladzie, najgłębiej położonej szafki w najciemniejszym kącie piwnicy - ZNALAZŁEM!
Sam proces skręcania rozciąga mi się na 3 dni. W tym również 2 wizyty w sklepie rowerowym po pancerze, linki i końcówki ...
Jednakowoż, za nic mając przeciwności mnogość, stawiam rower na kołach i ... czekam aż deszcz przestanie padać ;) Co staje się szczęśliwie niebawem i mogę ruszyć na wieczorne Gassy ...
Satysfakcja na 98%. Niepełna, gdyż poregulować jeszcze napęd trzeba. Ale przyjemność z jazdy pełna.
Tym razem miało być krócej. Pogoda się trochę spsuła. Pojechałem zmierzyć się jeszcze raz z podjazdem do Sobieńczyc. Znalazłem kawałek nowej dla mnie (i chyba dla okolicznych mieszkańców też) drogi.
Żeby nie było że tylko ganiam i nic nie zwiedzam to zrobiłem sobie zdjęcie uroczo wyglądającego kościoła z 1755 roku.
Kościół Rzymskokatolicki pod wezwaniem Oczyszczenia NMP z 1755 roku - żeby nie było że tylko rower i rower ;)
W drodze powrotnej wiatr pchał i to było miłe. Trzeba tylko uważać na winniczki i pomrowy, które zawsze coś mają do załatwienia po drugiej stronie ścieżki ;)
Pierwsza urlopowa jazda. pierwsze odkrycie to nowa, gładka ścieżka od Władka do Łebcza. Jedzie się w dół, ale wiatr w twarz skutecznie obniża osiąganą prędkość. Ścieżka do Krokowej, za Starzyńskim Dworem, na podjeździe siedzi młody zając (a może dziki królik ?) i patrzy. Gdy zacząłem się zbliżać, odkicał sobie na bezpieczną odległość i znowu zaczął mnie, sobie oglądać. Za trzecim, takim odkicaniem i oglądaniem się, w ostatniej sekundzie uskoczył w bok, w chaszcze, przed kołem nadjeżdżającego z naprzeciwka rowerzysty.
Potwierdzenie starego przysłowia: ciekawość prowadzi do piekła ;)
W Krokowej, chowam się na chwilę w sklepie, żeby przeczekać opad przelotny. A potem ruszam w kierunku Karwieńskich Błot, żeby sprawdzić czy aby nie znajdę tam kół marki Hunt na zmianę, jak to się przytrafiło chłopakom z Global Cycling Network podczas testowania Rondo Hvrt ...
W drodze powrotnej, za Jastrzębią przez drogę przebiega kuna. A na ostatnim podjeździe, z pola, na asfalt wychodzi lis i tak się moim widokiem przeraził, że aż mi się go szkoda zrobiło ... Piękna jazda, w przepięknych okolicznościach, i niepowtarzalnych z elementami bliskich spotkań z fauną ziemi pomorskiej.
Po wczorajszej eskapadzie połączonej z inspekcją nowo-budowanej linii kolejowej Pisz-Ełk, myślałem że Adam zrezygnuje z mojego towarzystwa i przewodnictwa. Ale nie, odegrał się inaczej. Trener zaplanował mu trening interwałowy.
No i teraz wiem jakie to wygodne, że uprawiam kolarstwo romantyczne, które nie uwzględnia czegoś takiego jak treningi ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042