Kierunek Biała Piska, gdzie zaplanowaliśmy klasyczną fotkę pt. "coffee ride". I do tego miejsca wszystko odbyło się zgodnie z planem. Średnia piękna, wiatr bardziej pomagał niż przeszkadzał - ślicznie. Jednakowoż w drodze powrotnej, zachciało mi się przygód.
Odbiliśmy w boczną drogę z pięknym asfaltem, która zmieniła się w dobrą szutrową, a później leśną brukowaną, polną nieutwardzoną. Aż w końcu znikła przy nasypie kolejowym. Przegosowaliśmy żę nie będzie to po męsku żeby wracać, więc ...
Na koniec tylko trzepanie butów, powrót na pierwotną trasę i na obiad ...
W ramach przygotowań do Pierścienia 1000 Jezior, w którym udziału nie biorę, choć miałem. Jadą Michał, Bartek i Maciek. Maciek to rasowy ultras. Nam brakuje wiele, do poczucia że "damy radę". Jednakowoż umawiamy się o 21, żeby zrobić kółko przez Mszczonów, Grójec, Warkę do Góry Kalwarii a na koniec do sypialni. Ale te końcowy etap to już indywidualnie.
Trasa zaplanowana niezbyt wnikliwie, prowadzi czasem na manowce, tym bardziej że w kilku miejsca "budowa w trakcie". Nocna jazda jest taka jak sobie wymarzyłem. Ciepła, pachnąca kwiatem lipy i innego kwiecia. W pewnym momencie z widzimy błyski burzy. Ale jesteśmy przygotowani na ewentualny deszcz. Michał ma błotniki, Ja kurtkę przeciwdeszczową a Bartek prognozę pogody że nie będzie padało ;)
No i jego przygotowanie się sprawdziło :D W Warce robimy dłuższy pit-stop. Gdy ruszamy zaczyna świtać Góra Kalwaria - chcemy złapać troszeczkę wytchnienia przed ostatnią prostą, ale niespodziewany atak komarów skutecznie skraca postój.
Był plan na 200 km, ale trochę pościnaliśmy trasę, dostosowując do bieżącego samopoczucia. Dwie godziny snu pozwalają mi dotrwać do wieczora w stanie akceptowanego uczestnictwa w życiu rodzinnym ;)
Dziś jechałem jako kolega do towarzystwa ;) Michał chciał się sprawdzić przed Pierścieniem 1000 Jezior.
Umówieni w pierwszej wersji na start o 4:00, ale w sobotę wieczorem rura mi zmiękła i zlicytowałem na 5:00 ;)
Dziś będzie premiera, własnoręcznie przygotowanych batonów mocy :D
O 4:45 ruszam z domu, żeby po 3 minutach zrobić sobie postój na zmianę dętki przebitej na szkle - pozostałości po jakimś humanoidzie i jego gorączce sobotniej nocy ...
W międzyczasie (wymiany) dociera Michał i razem jedziemy na ślad. Mamy (ambitnie dość) zrobić większą pętlę dookoła KPN, trasą wytyczoną przez Maćka od
hopcyclig.net (note bene - polecam tego bloga ;)
Trasa świetna - południowo-wschodnia część to wiejskie klimaty - lubię. Odcinki przecinające Kampinoski Park z gładkimi asfaltami - lubię ekstremalnie. Kawałek Stara Dąbrowa - Dąbrówka, godzien jest jedynie zapomnienia i unikania. Z kolei okolice Truskawki - smakowite jak ... truskawki ;)
W Czosnowie ostatni popas w sklepie, wydaje się że jesteśmy już praktycznie w domu, a faktycznie do domu, a konkretnie do dużego pokoju, brakuje mi 30 km.
Obaj z Michałem jesteśmy już usatysfakcjonowani ;) Ale też obaj, bez specjalnego umawiania, dokręcamy do 200 km, żeby satysfakcja miała uzasadnienie w liczbie ;)
Relive - Kampinos dookoła
Przedłużony powrót z pracy. Przy okazji przećwiczyłem sobie trasę z Gassów do Wilanowa, ulicą Ruczaj. Mały ruch, dobre nawierzchnie - miło. Oczywiście wcześniej szutry nad Wisłą.
Budowa nowego mostu wygląda na zaawansowaną. Klasyczna pętla przez skrajne mosty, zrobi się tłusta :)
Inauguracja synchronizacji ze Stravy! Mega że to ruszyło i tak sprawnie działa. Poranna dłuższa jazda przez Wilanów i szutry. Słońce grzeje, jest miło. :)
W sobotę wygospodarowało się trochę czasu, co doprowadziło do ucieleśnienia się planu na kółko po Lasie Kabackim. Wszystko to się miało odbyć w pięknym słońcu, akceptowalnej temperaturze oraz warunkach zbliżonych do zimowych. I wszystkie założenia się ziściły :) Kółko się udało. Dłonie i stopy przemarzły, ale warto było :)
Dwa dni wcześniej umyłem rower, a na fali noworocznego optymizmu, dałem się namówić na nocne jeżdżenie po Lesie Kabackim. Jazda bardzo fajna. Szczególnie gdy jechałem w środku, mając drogę świetnie doświetloną, przez mocne lampy Piotrka i Michała. Mam nadzieję że uda mi się doprowadzić rower do używalności w najbliższym czasie.
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042