Rano deszcz walił tak że w drzwiach załapałem bloka, ale cóż robić jak trzeba robić, więc do roboty ...
W weekend nie udało mi się zacerować napędu w specajnerze, więc przewietrzyłem pompina. Powrót na ostre po kilku tygodniach, nawet bez nerwowości. Tyle tylko że zmokłem lekko.
Powrót na sucho, w ciągu dnia słońce wyszło, a na Polach Mokotowskich wręcz jakieś ptactwo wiosennie zawodzi ;)
Fajny film, tylko zachodzę w głowę w jaki sposób ci goście mają takie czyste wdzianka :D http://www.pinkbike.com/video/337008/
Rano mróz i walka z nowymi zaspami po drodze. 3 razy musiałem pokornie z buta. Powrót już w wyższej temperaturze ale za to w ciągu dnia rozwinęło mi się przeziębienie, więc jechałem już w lekkim stanie podgorączkowym. Ostatni kawałek jak wczoraj pod wiatr, ale że cieplej więc efektu pękania skóry na kościach policzkowych już nie odczułem ;)
Słonecznie, bezchmurnie. Z rana zimnawo ale powrót przyjemny. Humor mi tylko rozchwiała bocialarka, która zaczęła mrugać. A wręcz wyłączyła się w cholerę podczas przeprawy tunelem pod Puławską - noszkurrr ... Film go wgniata:
Jazda na sucho, ale katar w czasie pracy osiągnął apogeum. Masakra!! Kolegom znudziło się mówić na zdrowie ... I pomyśleć że gdzieś tam na antypodach wiosna:
Rano nietypowo bo coś załatwiałem nie po drodze. Oczywiście jak to mi się ostatnio często zdarza, nie odpuuzowałem garmina i zapis mam niepełny - noskurrrrrr ...
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042