Dziś odbyłem z caaałą rodzinką inauguracyjną przejażdżkę. Po początkowej skusze (pośpieszny montaż fotelika na Specajnera ...), wszystko się odbyło bardzo przyjemnie. Małemu tak się podobało że podskakiwał aż fotelik ocierał o koło ;) Objechaliśmy SGGW i nikt się nie znudził ;) Wieczorem już na Pompinie pojechałem na squasha. Droga powrotna to bajka. Wiatr studził, Pompino niósł tak ochoczo że zamiast prosto do dużego pokoju ;) zrobiłem dwa kółka Surowieckiego-Romera-Herbsta-Jastrzębowskiego-Bartoka . Super Jazda :D
Powrót z przeszkodami bo dla Obamy zamknęli Trasę Łazienkowską, nawet górą nie puszczali. Dopiero na Placu na Rozdrożu udało się przejściem podziemnym przebić a potem już miło pusto Belwederską i dalej. Bardzo przyjemna temperatura a i kałuż niedużo zostało :)
To se dziś troszeczkę potrenowałem podjazdy :) Nasajmwprzód Podjazd Belwederską a później 3 podjazdy Agrykolą. Podjazdy takie wdzięczne bo za każdym razem trafiał się ktoś do gonienia ;) Z innej beczki na mieście szykuje się dziś komunikacyjny meksyk. Oczywiście nie dla rowerowców ;D
Cieplej niż wczorajszego ranka. Niestety poranny obrządek się rozszerzył o dodatkowe zadania i zabrakło czasu na wydłużanie/uatrakcyjnianie trasy. Ale i tak super jazda !!
Rześko! Się przeprosiłem z wiatrówką którą wożę w torbie ;) Po wczorajszej nocnej jeździe nie mogłem się dobudzić a i jazda pod wiatr tak mnie nie nastrajała do energicznej zajdy. Poza tym licznik mnie chyba zaczyna rżnąć na kilometrach :/
Start 20:52 - W przeciwnym kierunku niż ostatnio bo chciałem jeszcze zaliczyć kawałek Lasu Kabackiego przed zupełnymi ciemnościami. Upojna jazda. Ursynów sporymi kawałkami pachnie różnym kwieciem a las wilgocią i sosną - czad. Mógłbym jeździć i jeździć do rana a później bym spał cały dzień :D Taki bym sobie Dzień Dziecka zrobił :D Na koniec jeszcze dwa podjazdy pod Kopę - bardzo fajna jazda ...
Mój organizm się jeszcze nie przestawił na taaakie temperatury. Ścieżka przy torach zaczyna zarastać chwastami, które siastają po pęcinach - lipa. Na budowie kurz! Super jazda!!
Podjazd Belwederską i raz na Agrykoli jakoś tak mniej bolą po tych kilku razach. Może dlatego że nikt nie gonił ;) Bardzo przyjemna aura - temperatura jak dla mnie akuratna i wiatr nie przeszkadzał. Super jazda :)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042