Wracałem już po ciemku, gdyż popasałem z kolegami chwilę w Bagooshce. Po żarkoje, kwasie chlebowym i pszenicznym, zrazu słabo mi się ruszyło ale później asfalt niósł żwawo i szybko - fajna jazda :D
Super jazda :) Po wczorajszym squash'u myślałem że będzie gorzej (w squashu'u też miałem 2 tyg. przerwy), ale nie ;) Pompino się rozruszał, w tych miłych okolicznościach przyrody i pogody, niósł minie raźno :D Po drodze minąłem kilka cukierni i kolejek ludzi pod ich drzwiami. Tradycja tradycją, pączki pączkami ale ja bym nie stał :/ Taki cwany jestem bo liczę na coroczny zwyczaj stawiania pączków przez zarząd. Ciekawe czy się w tym roku nie przeliczę ;)
Powrót z opcją załatwiania różnych rzeczy a więc z dziką radością nadkładałem km'ów. Ciemne okulary tak fajne z rana po piątej wylądowały w kieszeni ale nic to :) Max z górki na Belwederskiej ... Bardzo fajna jazda :)
Pompino w dalszym ciągu się nie rozkręcił :/ Wygląda tak jakby tylko mi zależało na jeździe ;) ale nic to aura rekompensuje wszystko. Temperatura raczej niska ale słońce operuje i ciepło jest i sucho. Czad - w człowieku się rodzi nadzieja na lepsze czasy :)
Po tygodniowym leniuchowaniu Pompino jakoś niespecjalnie wyrywny był ;) Ja po ślizganiu się ba desce z chęcią bym pociągnął bym energiczniej ale cóż zrobić ... ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042