Mniejsze kółko niż ostatnio. Pogoda ideala, ponieważ ruszyliśmy o 7 i żar z nieba w nas nie trafił ;) Jazda jak zwykle super. Miejscami super gładkie asfalty aż chce się ciąć bez końca :D
Dość niespodziewanie załapałem się na trening szosowy z GRUPĄ. Przez lekkie niedogadanie na początku robimy we trzech małą rundkę rozgrzewkową i wracamy na zbiórkę godzinę później. W pełnym składzie ruszmy :) Na szczęście nie byłem jedyny na góralu ale za to z pewnością na najbardziej terenowych oponach. Pokorniutko trzymam się w środku i jakoś wytrzymuje tempo. Ale Adam mnie uprzejmie informuje że "Dziś jakaś spacerowa jazda ;)" Chwilami czołówka dokręca i peleton się rwie. Na jakiejś górce też zostaje. Na szczęście nie sam więc zaczekali :D
W Olecku (jak się dowiedziałem - tradycyjnie) popas na lodach. Tutaj GRUPA się dzieli. Część uderza na Stańczyki, ściganci na Wydminy a Ja z Adamem wracamy do Ełku. Stańczyki widziałem, Wydminy chyba też ;)
Kilka takich jazd i forma by mi skoczyła z pewnością :)
Nieoczekiwanie znalazł się czas i mogłem się wyrwać na starą trasę. Pogoda idealna. Rower w miarę sprawny - z muzyką na uszach mniej słychać skrzypienie jarzma ;) Na Wale Zawadowski trwa budowa ścieżki. Kostka ułożona jest nawet za hałdą - ciekawe czy będzie przejazd przez zamknięty dotychczas ten teren. W Lesie, na polanie mnóstwo ludzi przy ogniskach i grillach. Już na powrotnej ścieżce na KENie zaczyna padać. Lekko - fajny chillout ;) Ślad:
Pobudka o 6:30 żeby od 7 już się kręcić po Lesie Kabackim. Pogoda idealna. Na Kazurce próbujemy ćwiczyć podjazdy i idzie lepiej niż tydzień wcześniej. Ale mój napęd wariuje i lecimy inhalować się do lasu. Fajny singiel na południowej ścianie robimy w przeciwnym kierunku niż zwykle.
Na polanie wysprzątane elegancko - fajnie bo dogasające ogniska raczej wskazywały na balety do późnej nocy lub wczesnego rana. O tak wczesnej porze w Lesie rządzą biegacze ...
Dziś jazda z nowym znajomym po starych ścieżkach. Poćwiczyłem na początek podjazdy po Kazurkę i zjazdy ;) Później pokręciliśmy się po skarpie i wąwozie w okolicy Powsina. Jak człowiek nie próbuje takich odcinków to żyje w błogiej nieświadomości że technicznie jest OK ;) Bardzo fajna jazda.
Miałem wstać o piątej ale nie dałem rady ;) O 6 termometr pokazuje 5 stopni – odszukałem w torbie BaaBaa’e ;) Po 600m musiałem zawrócić bo napęd powiedział nie. Szybki serwis i powrót na trasę. Planowałem odszukać niebieski szlak w miejscu gdzie prawdopodobnie zgubiłem go we wtorek. Ale że czasu zaczęło brakować, skręciłem na Rabe żeby poszukać trasy od innej strony. Na szczęście wziąłem drugą, dokładniejszą mapę i po pewnych trudnościach (widać na śladzie ;) udało się. Widoki i aura przecudnej urody. Specajner dzielnie się wspinał po luźnym (małe tłuczone kamienie) podłożu. Zjazdy to kwintesencja MTB ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042