Rano ostrożniutko bo napęd rzęzi i strzela. W połowie drogi, na jakimś wyboju spada łańcuch i moim oczom ukazuje degradacja tylnej zębatki. najwidoczniej te strzały z ostatnich kilku dni to kawałki urwanych zębów. Nic to, do stanu wolnobiegu jeszcze brakuje ;) Przed wyruszeniem w drogę do domu, po szychcie, decyduję się na dramatyczną próbę reanimacji napędu. Na szybko naciągam łańcuch i ... Pompin rusza z kopyta. Na Wołoskiej za skrzyżowaniem z Racławicką dociskam równo z autobusem ;) Z innej beczki - są mocni ludzie:
Ładni z rana. Zero wiatru, więc szybko się rozgrzałem. No i oczywiście poniosło mnie przez Szczęśliwice. Rano oczywiście zaliczyłem podjazd i zjazd przez zagajnik. Powrót też przez Szczęśliwice i na koniec pętelka wokół Dolinki. Na fb ktoś wstawił fajne zdjęcie z garażem rowerowym:
Są ferie i "wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni" więc z Żoną robimy małe kółko przez Siekierki i Wilanów. Na wale, od mostu Siekierkowskiego, zaczyna się fajna ścieżka. Jakieś dwa lata temu rozpoczęli jej budowę. Teraz dochodzi aż do terenów zwałki odpadów z ciepłowni. Myślałem że to teren zamknięty ale motokrosowcy tan szaleją, więc może nie bardzo zamknięty ;) Jazda na GTeku bo w Specajnerze zerwałem łańcuch a naprawiając połamałem skuwacz orzeszkuw... Nic to. Tempo nie było szalone więc mogłem się napawać fulem :) Ostatnio jeden kolega upatrzył takie oto unikalne cacko:
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042