Pobudka o 6:30 żeby od 7 już się kręcić po Lesie Kabackim. Pogoda idealna. Na Kazurce próbujemy ćwiczyć podjazdy i idzie lepiej niż tydzień wcześniej. Ale mój napęd wariuje i lecimy inhalować się do lasu. Fajny singiel na południowej ścianie robimy w przeciwnym kierunku niż zwykle.
Na polanie wysprzątane elegancko - fajnie bo dogasające ogniska raczej wskazywały na balety do późnej nocy lub wczesnego rana. O tak wczesnej porze w Lesie rządzą biegacze ...
Sucho. Ale że pogoda niepewna ruszyłem znowu na Pompinie. Niestety odegrał się za brak zainteresowania ostatnimi czasy i lewy pedał stanął. Nie wpina się i słabo obraca. Ktoś na bs wstawił ten film z komentarzem że obejrzał 10min i szalał jak wariat po mieście. Ja też obejrzałem pierwsze 10min i w drodze powrotnej bałem się bardziej niż zwykle ;)
Rano jeszcze ciepło i jazda w mgiełce - nawet tak lubię. Ale powrót już w deszczu. Temperatura spadła do 11 i gołe paluchy zmarzły. Fajny film widziałem - nie na temat ale zabawny:
Miał być deszcz więc się otrzepałem z kurzu Pompina. Jak zawsze po przerwie, początki nerwowe ale jazda energetyczna. A tak wygląda plan na sobotę ;) #lat=50.824046683497&lng=21.16769&zoom=12&maptype=ts_terrain o ile pogoda dopomoże ...
Rano przyjemnie ścieżką przy torach a powrót pod wiatr ale ścieżką przy torach. Jutro zapowiadają opad, więc chyba się przeproszę z Pompinem który obuty w grubsze opony czeka na gorszą pogodę właśnie ;) Zarzucam film na niepogodę ;) &hd=1
Rano 13 stopni. Przyjemnie, słonecznie - w pracy kolega mi powiedział że z wiatrem miałem bo On cały czas musiał się zmagać uwalony na kierownicy ;) I w drodze powrotnej się to potwierdziło. Jednakowoż dla uprzyjemnienia delikatnego sytuacji, poleciałem ścieżką przy torach. Świeżo wykoszone zielsko przyjemnie pachnie latem jeszcze ;) I jeszcze takie foto - parafraza tematu z Testosteronu - po co piłkarze grają w piłkę/kolarze jeżdżą ;)
Rano chłodno i przy okazji paczkomatowania kilka malutkich km więcej niż standardowo. Rześko - na termometrze 13. Ale powrót na mokro. W ciągu dnia zaczęło mżyć a ja fakt możliwych opadów zignorowałem. Więc w drodze powrotnej cały czas z zamkniętym otworem gębowym żeby mi jakiegoś gó.na nie nachlapało ;) Ujęła mnie ta propozycja:
Z rana rześko a mi zaginął jeden rękawek (cudownie się odnalazł po procesie prania ;) ale po krótkiej rozgrzewce - miło. Powrót ścieżką przy torach. Super jazda!
Troszeczkę nie na temat (około rowerowy) a nawet mocno wbrew - ale zabawne:
Bym tylko dodał : Informatyk - pije do resetu ;) A bardziej na temat - to następne miejsce do zaliczenia na mojej coraz dłuższej liście :D
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042