Rano jeszcze chlapało spod kół, ale w południe wyszło słońce i zrobiła się wiosna ;) Pięknie! Rano było miejscami pod wiatr ale z powrotem jakoś pchać nie chciało zbytnio. Ale nicto, oby taka pogoda była do marca :D
Pierwsza jazda w nowym roku. Rano mokro, właściwie to deszcz już nie padał, tylko spod kół bryzgało ;) Od dawien dawna (przed erą BS'a) próbowałem zapamiętać stan licznika na początku roku. Zwykle pamiętałem tak, do lutego ;) Teraz z BS'em to już insza inszość i wszystkie cyfry można znaleźć, ale korzystając z całego spektrum nowinek technicznych postanowiłem uczcić początek roku zdjęciami mojej wysłużonej 3'letniej (chyba) sigmy. Swoją drogą, to mój pierwszy licznik, który tyle zliczył ;) I jeszcze słowo podsumowania - 2011 to mój pierwszy, pełny rok na BS'ie. Wykręciłem ponad 6,5 tys. km. I ten wynik będę poprawiał w 2012 :D
Standardowa droga do i z pracy. Po pracy tylko musiałem tylko zaliczyć ostatnie zakupy gwiazdkowe. W tym prezent dla siebie - czyli wizyta w Airbike. Niestety w amoku nie sprawdziłem i dostałem nie tą manetką którą chciałem ;/
Fajna jazda z rana a powrót cudownie płynny ;) Jakoś się tak światła ustawiały że prawie nie stałem na światłach a ciemność jak zwykle potęguje wrażenie prędkości. Kolega aktualnie przebywający na L4 (Michał zdrowiej pzdr :) podesłał linka do filmu podczas którego błędnik wariuje i tak się człowiek-rowerzysta bezwiednie spina ;)
PS. Mój organizm chyba zwalczył france co mnie męczyła ostanie 1,5 tygodnia - hurrra :D
Rano za oknem było jasno szaro. Utrzymał się pierwszy leki śnieg, który spadł w nocy a dodatkowo była mgła. Na ostrym i raczej gładkich oponach, poruszałem się nader ostrożnie. Na zakrętach niemal się zatrzymywałem ;) Ale też i żadnego uślizgu nie poczułem. Mimo pierwszych oznak zimy sporo rowerzystów. Cały dzień cieszyłem się że przełamałem cholerstwo co mnie tak tłamsiło, a teraz, wieczorem wrócił ból gardła. Noszkurwaszmatć - chyba mi przyjdzie z lekarzem się umówić - by to obesrało!
Termometr pokazywał -4, a więc jednak - zaczyna się ;) Dołożyłem kominiarkę i kamizelkę do aktualnego rynsztunku. Sąsiadka po drzwiami, widząc mnie z rowerem wyraziła obawę że dziś to zimno na rowerze będzie ;) Ale po usłyszeniu że jej będzie z pewnością bardziej, zapałała chęcią jazdy na ramie bo okazało się że jedziemy w tym samym kierunku ;) Bardzo przyjemna jazda. Starałem się nie rozpędzać zbytnio bo mnie to cholerne przeziębienie jeszcze trzyma. Powrót trochę pod wiatr ...
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042