Śnieg za oknem się bielił już od wczoraj. Niestety Specjałówki nie udało mi się wykończyć więc ruszyłem na ostrym Pompinie z gładkimi oponami. Ruszyłem mocno ostrożnie i udało mi się dojechać do roboty bez poślizgów, tylko w jednym miejscu na nierównym lodzie mnie troszeczkę zakolebało ;) Prognozy straszyły mrozem -6 ale ostatecznie jest około -2, a tylko wiatr odczuwalną dość obniżał ;) Powrót po ciemku ale od śniegu jasno ;) Fajnie się jechało po ubitych odcinkach. DDR'y jak zwykle na ostatniej kolejności odśnieżania - na wiosnę ... W drodze powrotnej zaliczyłem dwa uślizgi tylnego koła. Na szczęście bez przyziemienia ;)
Dziś sobie pospałem ;) Prawie do 9 ... Chłodniej, szczególnie że wiatr potrafił zaduć konkretnie. I wywijał też nieźle. Ponieważ rano było dość późno to jechałem w fajnym jasnym świetle dnia - takim mnie optymizmem natchnęła ta aura. Powrót też z różnym wiatrem ale na tyle nieuciążliwym że ostatnia prosta ścieżką wzdłuż Rzymowskiego z silnym wiarto-pchnięciem w plecy sprawia niezwykłą małą radość ;)
Po wczorajszym squash'u organizm taki ospały z rana, rozruch powolny dość ;) Powrót w lekkim wietrze i wilgoci - ciepło i przyjemnie. Bardzo fajna jazda :) PS. Na FB trafiłem na taki film wstawiony przez Airbika:
Jazda fajna bez szczególnych zdarzeń. W drodze powrotnej na początku Rzymowskiego wiatr usilnie mi robił wbrew ale tylko chwileczkę. Ogólnie bardzo przyjemna jazda ;) Na Rolniej zaczynają testować światła drogowe - podobno w lutym moją otworzyć wiadukt.
Chłodno ale bez deszczu. Mżawka ustała zanim ruszyłem. A ruszyłem z kopyta bo spóźniony byłem na medycynę pracy. Wszystko poszło ok i dostałem gwarancje przydatności dla firmy na cztery lata ;) Działające hamulce znacznie poprawiły stan mojej psychy po wczorajszym awaryjnym hamowaniu na rondzie ...
Rano chłodno bo pod wiatr prawie całą drogę do roboty. Powrót pchany wiatrem fajny, może z wyjątkiem awaryjnego hamowania z zeskokiem i na czerwonym tuż przed ruszającą falą :/ Sytuacja na tyle mnie poruszyła że postanowiłem wieczorem reaktywować hamulce ... Po powrocie, wieczorem jeszcze pokręciłem jeszcze "załatwiając sprawy" w okolicy i stąd codzienny dystans plus ;) PS. W czasie długiego weekendu popracowałem nad Specjałówką i stanęła na kołach łącznie z hamulcami - może zdążę przed śniegiem :?
Rano jeszcze chlapało spod kół, ale w południe wyszło słońce i zrobiła się wiosna ;) Pięknie! Rano było miejscami pod wiatr ale z powrotem jakoś pchać nie chciało zbytnio. Ale nicto, oby taka pogoda była do marca :D
Pierwsza jazda w nowym roku. Rano mokro, właściwie to deszcz już nie padał, tylko spod kół bryzgało ;) Od dawien dawna (przed erą BS'a) próbowałem zapamiętać stan licznika na początku roku. Zwykle pamiętałem tak, do lutego ;) Teraz z BS'em to już insza inszość i wszystkie cyfry można znaleźć, ale korzystając z całego spektrum nowinek technicznych postanowiłem uczcić początek roku zdjęciami mojej wysłużonej 3'letniej (chyba) sigmy.
Swoją drogą, to mój pierwszy licznik, który tyle zliczył ;) I jeszcze słowo podsumowania - 2011 to mój pierwszy, pełny rok na BS'ie. Wykręciłem ponad 6,5 tys. km. I ten wynik będę poprawiał w 2012 :D
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042