Rano mglisto i szaro ale w południe wyszło słońce i wróciło lata :) Powrót szybki - coraz większe miedzy mną i Pompinem zgranie występuje. Na grubszych oponach dzielności terenowo-miejskiej nabrał więc z mniejsza ostrożnością sobie poczynam. Parafinując Św. pamięci Babcie Bronię : "Ja jego lubię i on dla mnie wcale nie jest szkodliwy ;)"
Rano jazda we mgle - niestety tak okulary biorą i parują :/ - kaszana a po kulku pierwszych jazdach było fanie... Ścieżka przy torach w tej mgle wyglądała tak:
Chłodno się zaczyna robić. Organizm jakoś powoli się przyzwyczaja a wręcz nie chce - piąta kolumna !! Chyba mu pójdę na rękę i jutro naciągnę podkolanówki a właściwie zakolanówki ;) Powrót w okolicach - jakiś taki szybki mi się wydał. Pompino się wkradł w łaski na całego - na ostrym mam wrażenie że gram energii nie uchodzi - wszystko co wcisnę w korby, rower wydaje w prędkość - bardzo fajne uczucie :) A tak wygląda zadowolony człowiek:
Się robi chłodno. Zawierzając jednej w prognoz wieszczącej deszcz, rano pogniotłem się Pompinem - gdyż jako jedyny ma szczątkowe błotniki. Ale nie spadło nic ani rano, ani w południe, ani na powrót. A dobrze, bośmy wracali wespół z Rafałem i fajne przeloty przez zatkane ulice nam wyszły :) Na Racławickiej zaczęliśmy gonić gościa na kolarce z plastikowym wiadrem na plecach :) Szybki był aleśmy go doszli - na któryś z kolei światłach ;D Fajny dokument z przeglądem zdjęć z 2012: http://www.cyclingweekly.co.uk/fileBank/cycling_weekly_2/PDF/cw_photo_special.pdf
Rano zachęcony świecącym słońcem i suchością, dosiadłem Specajnera. Fajne jest takie żąglowanie rowerami, się człowiek nie nudzi. Na Specu ruszyłem wariantem terenowym, przez Smródkę, wałem i pod Puławską a potem kładką na Rzymowskiego i dalej do ścieżki przy torach. Fajna jazda. Z roboty się musiałem zerwać wcześniej - w okolicach 14 w W-wie i okolicach takie warunki pogodowe do jazdy że powinna być ogłoszona amnestia dla pracujących bajkerów ;D I trochę a propos - radosny film widziałem :
Rano złapała mnie tuż pod robotą mżawka. Ale ponieważ cała droga pod wiatr była to rozgrzanym będąc, przyjąłem ją - tę mżawkę - z ochotą ;) Powrót szybki, aczkolwiek więcej sobie obiecałem po poranynym wmordewindzie. Niestety pewnie tak będzie przez jakiś czas że rano pod wiatr a po południu z wiatrem nie bardzo. Ujęło mię dziś takie oto foto:
Bardzo miła i szybka jazda do i z roboty. Rano chłodno a po południu sucho i ciepło, nic tylko jeździć - tylko kiedy :( Pompino powoli, z powrotem, zaczyna wkradać się moje łaski.
Ciepło i parno z rana. Doskonałe warunki by sprawdzić czy nowe okulary parują ;) I na razie jestem zadowolony - krzywizna soczewek generuje lekki fałsz ale ujdzie. Jestem zadowolony. Powrót w nieśmiałym słońcu - miło :)
Dzisiejszy dzień to alter ego wczorajszego. Wczoraj rano słonce - wieczorem słotna jesień. A dziś rano ciepło i dżdżyście a po południu słonecznie i radośnie. W drodze powrotnej, na placu Zbawiciela kierowajca toyoty podbił mi tętno nielicho gdyż próbował się wpić na rondo bez zatrzymywania - no, Ja na Pompinie łącznie ważąc ok 110kg byśmy go nie zatrzymali ... Ostatecznie Pan obłożony moją ekskomuniką oraz wyraźnym samo-zjebem się zatrzymał i mogę teraz spokojnie pisać ...
Się dziś słabo ogarnąłem i wracałem po ciemku w ciemnych okularach w deszczu bez grama błotnika, ale ze światłami ;) Jak na takie warunki to sporo rowerzystów jeździ - ciekawe jak długo - może jakaś przyspieszona ewolucja w W-wie nastąpiła ?? Dziś zerknąłem do "Twoje Stylu" na artykuł poradnikowy dla Pań-Kierowców. A tam stoi że: rowerzystów jest coraz więcej i choć powinni jeździć po ścieżkach rowerowych to czasami "muszą" zjechać na ulicę i co wtedy ?? Nie doczytałem ale zaczęło się na granicy mojego dobrego smaku ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042