Rano zimno. Miejscami po lodzie więc ostrożniutko. Trasa niecodzienna bo na Prądzyńskiego na konferencje MS'a. Jedzenie dobre ale coś toaletami przyoszczędzili bo na każdej przerwie oblężenie tak dramatyczne że trzeba było do damskiego ;) Ogólnie ciekawie, zadowolony jestem.
Krótka jazda - przygodowa ;) Musiałem wyskoczyć do Aibika po prze-serwisowaną Rebę a że od rana coraz to bielej i bielej to zaliczyłem pierwszą jazdę po śniegu nowego sezonu. W Airbiku na KEN'ie pustki - zero klienta można by było długo popasać ale kryzys finansowy i pora obiadu nakazywały pośpiech. W związku z tym ruszyłem nazad i po minięciu ronda zawróciłem "z buta" gdyż na przedzie kapeć ... Serwis w sklepie okupowali filmowcy więc się rozdziałem, kupiłem dętkę i nową oponę przy tzw. okazji (bo Gronostaj już się na śnieg nie nadaje), pożyczyłem narzędzia i sprawnie dokonałem zmiany. Potem jeszcze raza wracałem bo zapomniałem zabrać Gronostaja i dziurawej dętki - Na KEN'nie drogowcy fajny patent na usuwanie śniegu wymyślili - układali nowy asfalt :D
w tle chciałem ująć Kopę Cwyla w zasadzie gotową na sezon saneczkowy :)
Chłodno ale w nogawkach i wiatrówce idealnie. Na rondzie Zawiszy zgadałem się z jakimś kolegą rowerzystą na szosie Koga. Pierwszy sezon jeździ i na Pompina jako ostre patrzył z respektem ;) Pytał do jakiej temperatury da się jeździć ;) Mogłem odpowiedzieć że od kilku lat takiej nie zaznałem ale zwaliłem na dobre ciuchy :D Powrót po ciemku i deszczu. Fajnie było widać krople przelatujące przez snop światła z Cateye'a. Muszę uzbroić Pompina w pełne błotniki - czas ku temu najwyższy ... Choć jutro ma być lampa acz rześko ;)
Rano termometr skłonił mnie do zbrojenia jesiennego i naciągłem nadkolanówki oraz wiatrówkę. I bardzo byłem zadowolony z tego :) Na Puławskiej widziałem mknące Lamborgini w kolorze pięknego pomarańczu, szybki był ale przez skrzyżowanie Puławska-Wałbrzyska przejechałem pierwszy Ja na Pompinie ;) Powrót standardowy ostatnio tzn. Żwirkami do Racławickiej. Fajnie jest tak pocinać a i kierowcy miejsce robią i zauważają - miło. Tylko w Pompinie hamulców mniej i mniej coraz i pozostaje hamowanie silnikiem jeno więc strach jest i rośnie ;)
Rano chłodno ale słonecznie od rana. Ludzie już chyba myśleli o weekendzie bo na Wołoskiej widziałem auto na dyszlu tramwaju a skrzyżowanie dalej karetka zabrała rowerzystę - masakra. Powrót szybki - ciepło - słonecznie - miło :)
Wyż nasz nawiedził. Rano jeszcze mglisto ale po 9 słońce jak drut - takie warunki a człek w niewoli :( Powrót w szarówce ale za to z testową lampą Cateye'a. Pierwsze wrażenia pozytywne - montaż mimo uprzedzeń bezproblemowy ale obawiam się o powtarzalność nakręcania na pasek. Światło jakie wydaje lampa jest mocne. NA drodze ponieważ było stosunkowo jasno tego nie widać tak dobrze ale jak wjechałem w tunel pod Puławską - czad. Przez chwilę przestraszyłem się że oślepiłem ludzi na końcu ale ich szczęście że byli odwróceni tyłem ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042