Rano pogoda dla mnie ;) Temperatura znośna, po nocnych burzach wilgotność dostateczna - miło. Powrót w ciepełku. Po całym dniu w klimatyzowanym biurze, czułem zatykanie rozgrzanym powietrzem. Chyba klima załatwiła mi katar ... noszkurrrr . Powrót ścieżką przy torach - widok odjeżdżającego na południe pociągu, przywołuje przyjemne wspomnienie jazdy w Świętorzyskie. Plan na wrzesień już się zawiązał :D
Rano ruszamy do robo peletonem. Skromnym ilościowo ale wartościowo to ho-ho ;) Powrót ścieżką przy torach - gorąc jest, ale powoli się przyzwyczajam chyba ;)
Rano bardzo przyjemna jazda - choć około 10 było już dość ciepło ;) Po robocie czas wolny - piwo w Cudzie nad Wisłą w doborowym towarzystwie w dość przyjemnych okolicznościach. Potem, jak w klasycznym filmie drogi, szukamy jedzenia, ale wszystkie wymyślone miejsca są "właśnie" pozamykane ;) Powrót do domu po zmroku, lato pełną gębą, ciepła noc, powietrze przesiąknięte zapachem lipy i innego kwiecia ...
Rano niezwykle przyjemna jazda mimo sporej wagi bagażu w torbie. Wiatr w plecy, temperatura idealna. Powrót - obciążenie identyczne i tai sam flow. Myślałem że burza mnie przepłucze ale nie :) Poszło bokiem a jak bardzo miło sunąłem ścieżkami ...
Rano 23 na termometrze i słońce. I te okoliczności, mimo mizernego budżetu czasowego, sprowokowały mnie do jazdy przez Agrykolę. Cztery razy ;)
Powrót ścieżką przy torach. Po wyjściu z budynku, upał buchnął mi żarem w twarz - masakra. Ale nie jest jeszcze tragicznie bo jadąc na rowerze można jeszcze spokojnie oddychać. Próba nowego telefonu i nowego softu:
Woń lipy mnie rozczula ;) Po wejściu do domu jeszcze z 20min pot ze mnie płynął samoistnie ;D
Rano parno i wilgotno po nocnych burzach. Powrót ścieżką przy torach. Miejscami błotniście ale Kommandy mimo że na hard ustawione prowadzą bezproblemowo. Max na zjeździe z Kopy Cwila - taka próba podjęcia elementów treningowych na drodze robo-dom ;)
Korzystając z "wolnego" ranka, wydłużyłem sobie troszeczkę drogę do roboty. Ruszyłem na most Siekierkowski, potem terenową ścieżką wzdłuż Wisły to mostu Grota. Potem na drugą stronę rzeki i wzdłuż AK, Prymasa do Kasprzaka i do wieży do pokoju nr 15 ;) Pogoda rewelacyjna. Woda mi się dość szybko skończyła ale Oshee mnie uratował. Troszeczkę się przegrzałem - jak zwykle ... Powrót ścieżką przy torach. Czerwiec to kolejny miesiąc w którym nie dorównałem zeszłorocznemu przebiegowi - marność nad marnościami ... Jutro muszę jakimś sposobem natłuc 18km to chociaż 3'ka na półrocze będzie ;)
Od rana słońce i ciepło ale pod wiatr. Po drodze do robo małą misja kurierska ;) Powrót ścieżką przy torach. A wieczorem jeszcze mała runda do galmoku i paczkomatu. Fajne letnie jazdy się zapowiadają. Dla "upiększenia" Norweski lanszafcik:
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042