Rano trochę chmur ale jazda przyjemna. W ciągu dnia się wypogodziło i zrobiło ciepło, ale to raczej z drugiej ręki i oszczędnego zerkania przez okno - bo mnie niespodziewanie robota przywaliła ;) A po południu burza naszła - szczęśliwie już nie padała gdy jechałem, tylko spod przedniego koła w twarz chlapało. Fajnie - ciepło - niemal letnie. Coś zaczyna już kwitnąć i ogólnie przyjemnie raczej było :) Fajny film widziałem:
Poranek nie zapowiadał popołudniowej masakry ... Jakieś 500m od roboty złapałem gumę a pompka i dętka złośliwie leżały w domu bo wczoraj wieczorem wyrzuciłem je jadąc na squash'a :/ Maszerując przez Pola Mokotowskie odkryłem że buty speca model Trial niespecjalnie pasują moim stopom "na pieszo" ... Rozważałem metro ale przecież o tej godzinie to tam mrowie ludu. Załapałem się więc na tramwaj i dojechałem do glamoku a dalej znowu z buta (niewygodnego buta :( Taka lekcja pokory .. Z lepszej beczki - rewelacyjne zdjęcia z rowerowej wyprawy po Gruzji opisanej w bikebord'zie
Rano rześko - byłem zadowolony żem przywdział nogawki. Powrót już w fajnej temperaturze choć pod wiatr. Słońce osuszyło troszeczkę teren więc powrotną drogą była oczywiście ścieżka przy torach. Wieczorem na squash'a - na Pompinie ale zwyczajowo te kilka km dopisuję Specajnerowi. Powrót po pustych ścieżkach i ulicach bardzo przyjemny. Takie "recovery heart rate" po sqush'u ;) Na fb OnOne robi wrzutki zdjęć rowerów i takiego ładnego Pompina trafiłem :)
Chłodniej dziś ale sucho - fajnie. Nie lubię jak mi się tylny błotnik telepie więc jak jest sucho to go wiozę w tylnej torbie. Tak jak dziś w drodze powrotnej. A że różowa płetwa wystaje to mi dziś przy czołowym podmuchu Defender wyfrunął - szczęśliwie, litościwe samochodziarze ominęły dezertera i mogłem go zebrać w całości ... Na fb powalający film widziałem :
Do roboty i z powrotem w opadzie :/ W drodze powrotnej to jeszcze wiater-w-twarz był. Jak tak będzie jutro to się ponownie już tej wiosny przeproszę z jesienno-zimowymi rękawiczkami. Dobrze że buty szybko schną - zawsze coś pozytywnego trzeba znaleźć na tym łez padole ;) żeby miłym akcentem zgłuszyć pokapowanie za oknem ...
Pierwsza wiosenno-deszczowa jazda latoś ;) Stopień zmoknięcia na finiszu - dopuszczalny. Po 5 godzinach wypchane gazetami buty były suche :D Powrót szybki gdyż obowiązki wzywały. Wieczorem pierwszy raz obejrzałem "The Art of FLIGHT" :
Poranna jazda odrobinę później niż zwykle, w stanie ogólnym, fizycznym, który dość nieprzyjemnie kojarzy mi się z kacem a wczoraj jedyny alkohol to w jabłkach przyjąłem. Organizm chyba ta zinterpretował wczorajszy squash. Powrót w wiosennej temperaturze, szybki bo na niedoczasie i goniony deszczykiem ;) I jeszcze fajny film widziałem:
Film będący ucieleśnieniem idei szczęśliwego życia - wymyślić co się chce robić i to robić ;D
Rano chłodno ale słonecznie. Aczkolwiek ciemne chmury próbowały popsuć ogólny odbiór okoliczności przyrody. Wiatr przyjemnie pchał - ogólnie miło :) Powrót w słońcu i wiosennej temperaturze, ścieżką przy torach. Wiatr dawał z takiego kąta że zupełnie nie przeszkadzał. Wieczorem squash - co i rusz napotykałem ludzi w stanie ochu..jenia. Najpierw dwóch mośków w samochodach, którzy tak niechcący mogli mnie trafić a potem człowieczek zawiany z letka postanowił rączo przebiec przez ulicę. Miał szczęście bo dałem radę wyhamować i trafiłem go na tyle niemocno że nie przywalił głową w asfalt. Pomogłem mu wstać i oddałem w ręce jego kolegi, który go wyzwał od pijaków. Że po tym wszystkim, spokojnie już i bez przygód wróciłem do domu, to chyba modelowy objaw sprawiedliwości nadnatury ;) I jeszcze na koniec -następna miejscówka na urlop ;)
Od rana słońce - miło. Do roboty wiatr w plecy - jeszcze milej. Powrót z gołymi łydkami, ale i tak było za ciepło - w żadnym wypadku nie narzekam ;). Fajnie że budowlańcy zawiesili proceder zamykania bramy - a może ktoś ją otworzył z myślą o mnie ;) Ścieżka przy torach, pod wiatr, tylko odrobine mniej radosna ;)
Rano ścieżką przy torach - brama była otwarta - po południu znowu desant przez płot na tory. Dla ułatwienia chyba ułożyli płyty betonowe przy samym płotku - miło - można być zadowolonym ze sprawności ;)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042