Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:689.48 km (w terenie 248.00 km; 35.97%)
Czas w ruchu:30:45
Średnia prędkość:21.29 km/h
Maksymalna prędkość:56.04 km/h
Suma podjazdów:608 m
Suma kalorii:10253 kcal
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:20.89 km i 0h 59m
Więcej statystyk

Gwiazda Mazurska II etap

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria zawody
Start ze stadionu w Olecku. Docieram wozem gdyż C.Z. straszył na odprawie małą ilością miejsc w autobusach a poza tym myślałem że będzie szybciej (nie było gdyż zasiedziałem się z koleżanką Kantele w kolejce do szlauchu na mecie)
Start jak zwykle szybki - próbuje się trzymać chłopaków z Ełku ale zazip podpowiada żeby zwolnić. Dalej szutry, jest szeroko, można kogoś wyprzedzić ale nie za zbytnio jest jak bo wszyscy idą pod górki jak przecinaki a moje ego tłamszą myśli - "a było ćwiczyć podjazdy ..." ;)
No ale na jednym z ostrzejszych chociaż na zdjęciu wyglądam bojowo:

Później jest odcinak specjalny w lesie w okolicy wycinki - błotna masakra. Starałem się brodząc do połowy łydki w czarnej breji, czule nieść Specajnera ;)
Jakiś kolega przede mną niósł równie czule S-Worksa, zboczył lekko i zapadł się powyżej kolan ...
Później był odcinek po zapomnianej przez ludzi (niestety nie przez wszystkich ;)
drodze wśród zarośli i pól. Nagle zostałem sam ... Z ulgą przyjąłem powrót trasy na interwałowe szutry.
Na około 45-47 km dochodzi mnie para, której staram się trzymać. Nawet się udaje, razem gubimy drogę ;) ale dalej mi uciekają bo na odcinku przy płocie jest tak wąsko że kierownica mi się nie mieści i nie mogę jechać. Nawet wspaniałomyślnie komuś ustępuję drogi (ale na koniec udaje mi się go wyprzedzić chyba tuż przed stadionem ...)
Wynik: open M 90/209, M4 20/46 ogólnie powyżej średniej - dla mnie OK ;)
Śladowo wygląda to tak:

Niestety gps zgubił ślad na spory kawałek przed końcem :/

Gwiazda Mazurska eptap I

Sobota, 13 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria zawody
W nocy miałem sen że przed startem spadł śnieg, kompletnie się nie przygotowałem i się spóźniłem na start ;)
W rzeczywistości obudził mnie szum deszczu - a w czwartek nałożyłem Specajnerowi super szybkie i lekkie opony co na metce miały napisane DRY!!!
Przed startem rozgrzewka asfaltem za jezioro i powrót trasą nad jeziorem - to już klasyka zawodów w Ełku ;)
Startuję z XI sektora - z mną tylko młodsza młodzież sceptycznie taksująca leszczy przed sobą ;)
Obok ląduje dwóch Rosjan (z Kaliningradu) w tym jeden na OnOne Scandal'u. Niestety brak czasu żeby pogadać a i bariera językowa nie do pokonania w warunkach startowych ;)
Pierwsze km szeroko asfaltem a później szutrem koło Bunielki (samej góry C.Z. oszczędził tym, razem ;) pozwalają mi przesunąć się do przodu z lekka - ale bez przesady.
Na wąskim traku, po stromym brzegu jeziora Lipińskiego - troszeczkę rozkojarzony ześlizguję się na "szybkich oponach" i rama otrzeźwiająco strzela mnie lekko (na szczęście ;) w żołędzie. Dalej już uważam ..
W okolicach 30km łapie mnie kryzys i smętnie patrzę jak kolejne potencjalne "ofiary" mojej ambitnej, sportowej jazdy, suną spokojnie do góry na kolejnym podjeździe ...
Na szczęście prąd wraca - ale nie na tyle żebym jakimś ciepłym spojrzeniem powitał tabliczki Giga na rozjeździe.
Kawałek dalej jest ciekawie, bo do grupki którą goniłem dołącza żwawy Gniadosz. Z aparycji daleko mu do araba ale na każdą próbę wyprzedzenia reaguję pozytywną, sportową złością i przyśpiesza :D
Więc tak sobie jedziemy, najpierw polną drogą, później przez Mołdzie (chyba) do asfaltu. Na twardym Koń traci (on ma agrsywne stalowe podkowy a jak szybkie Renegady ;) i go wyprzedzam.
Za chwilę jest skręt na bruk, lekko po górę i bufet - jak się oglądam to Konia nie widzę - chyba się zatrzymał uzupełnić płyny ;)
Po przeskoczeniu przez drogę 16 znowu trafiam na klasykę etapów Ełckich - znam dobrze ten kawałek a psycha to wykorzystuje szepcząc to już blisko - dawaj stary.
Spod Bunielki zaczynam szaleńczo gonić kolejnych zawodników - kogoś dochodzę. Z kimś innym na kole ciągnę po asfalcie przez Chruściele. Zaraz ma się zacząć singiel nad jeziorem. Niestety trzy-osobowa grupa wjeżdża przede mną.
Na ścieżce pochodzimy jakąś koleżankę z Hobby chyba. Na szczęście pomocnie zjeżdża lekko i możemy ją minąć.
Później prowadząca dwójka trafia w szarfę (Gość przede mną kwituje - "a było wyprzedzać kolegę z drużyny ??" ;)
Kawałek dalej jest troszkę szerzej i tuż przez zjazdem nad samo jezioro (tutaj dwie dziewczyny robiły zdjęcia - ciekawe czy je znajdę ??) wyprzedam i gonię dalej sam. Jeszcze przed Zamkową na ścieżce mijam kogoś a później ulicą i promenadą ciągnę na nadzieji bliskiego końca ;)

Na mecie trafiam na starego znajomego który przejechał etap na przełajówce - szacun :)
Wynik: Open MEGA M 186/371 ; Mega M4: 32/87. Mój rekord świata jeżeli chodzi o rating. A w średnią to raczej nie wierzę ;)
Na mapie wygląda to tak:

Do pracy i daalej ..

Piątek, 12 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Z wieeelkim garbem w postaci 80l plecaka wypełnionego wszystkim czego potrzebuje mężczyzna na 3 dni potu i błota ;) Rano do roboty a potem na Zachodni do pojazdu PKP. Dawno nie jechałem więc to spora przygoda ;) A że z rowerem to jeszcze plus 20% przygody. Na szczęście info na rozkładzie jazdy że będzie "przewóz rowerów" się potwierdziło. W miejscu po jednym przedziale zapakowało się 8 rowerów.
W Białymstoku przesiadka - nasz pociąg ma opóźnienie, na szczęście niewielki więc ten do Ełku czeka. Po przesiadce ląduje z jeszcze jednym Gwiazdowiczem w służbówce z baardzo wesołym towarzystwem. Trzech młodzieńców z Otwocka zaprosiwszy pozostałych podróżników rozpracowało 0.75 pod kanapki. Padła też propozycja buuh'a ... ;)
Strasznie im się później dłużyła droga, więc się pospali.
W Ełku mimo późnej poru biuro jeszcze było czynne więc przyjąłem koszulkę Gwiazdowską - to trzecia już. Ale pierwsza chyba jest najfajniejsza ;)

do domu i jeszcze sklep ;)

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria komunikacja
Troszeczkę spraw po drodze do załatwienia i se pokręciłem po mieście. Chyba dziś pobiłem rekord pobytu w Airbike'u ;) Ale się dozbroiłem przed Gwiazdą. Teraz czeka mnie jeszcze pakowanie :/

Do pracy

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Rano rześko. A propos temperatury ostatnio nasza gospodyni z urlopu w Baligrodze powiedziała że u nich lata w tym roku nie było ;) Była wiosna, potem zaczęło padać a teraz zaczęła się już jesień ;D
Dla mnie taka temperatura jest akceptowalna i pochwalana wręcz :)

do domu

Środa, 10 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Do domu ale troszeczkę inną drogą. Końcówka pod wiatr. Bardzo przyjemna jazda :)

Do pracy

Środa, 10 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Słonecznie ale rześko. Czasami pod większy wiatr czasami mniejszy.

do pracy i z powrotem

Wtorek, 9 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Pompin przywitał mnie dziś pustą kiszką z rana ;/ Musiałem więc dosiąść Specajnera pokrytego jeszcze bieszczadzkim błotem ;) Fajna temperatura - przyjemna jazda :)

do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria komunikacja
Rano troszeczkę pod wiatr. Mimo to Pompino niósł raźno po urlopie ;) Powrót we wstępnym opadzie ale uciekłem :D

Niebieskim rowerowym próba nr 3 - udana

Piątek, 5 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Dzień ostatni jazdy po Bieszczadzkich ścieżkach. Po poprzednich próbach postanowiłem zrobić szlak rowerowy niebieski od innej strony. Start jak zwykle wczesny ok.6. Zimno - termometr pokazuje 5 ale pierwsze asfaltowe podjazdy oraz słońce przebijające przez unoszące się mgły - zadziałały rozgrzewająco ;)
Pierwsze 10km to asfalty stopniowo pogarszające się aż do szutru.
W lesie ślicznie jakby mi się udało jeszcze zrobić zdjęcie jeleniom które wyszły mi na drogę to byłby szczyt ;)
Zjazdy czaderskie - na szczęście traktowałem je z respektem należnym mojemu wiekowi gdyż zza jednego zakrętu wyjechała ciężarówka po dłużyznę ;)
Niechcący wyszła mi modyfikacja na punkt widokowy z rondem - niestety drzewa zarosły widoki (ale zjazd znowu był org'iastyczny ;)
Ślad wygląda tak:

Na koniec taka refleksja o oznakowaniu szlaku. Jest raczej oszczędne ;) Na asfaltach jest ok, ale w lesie tylko na zakrętach i raczej niezbyt się afiszują. W jednym miejscu tabliczkę zobaczyłem przypadkiem dopiero za drugim razem ;) Poza odniosłem wrażenie że na drodze czasami kamienie są maźnięte białą farbą, ale czy specjalnie czy niechcący - głowy nie dam ...
W każdym razie polecam nawet żeby się zgubić ;D