Rano cieplej niż wczoraj, za ciepło się ubrałem ;) Słońce chyba nawet próbowało się przebijać. Za to powrót to już jesienny bardziej. Lekki opad a co za nim idzie respekt w zakrętach ;) Świecące latexem ochraniacze shimano sobie radzą świetnie z takim nieobfitym opdaem :D A katar przechodzi sobie sam jak niepyszny gdyż go totalnie ignoruję ;)
Zimno z rana ale wbrew przepowiadaczom - sucho. Napotkałem też jednego nieznajomego niewyględnego ścigacza na wysokim rowerze. Oczywiście nie mogłem go odpuścić i skończyło się niezłym zazipem bo po piątkowym hedonistycznym wieczorze mam katar ;) Powrót szybki mimo kręąocego się wiatru ;)
Rano pod wiatr, bez siły zupełnie. Po południu szybko i przyjemnie. Szerokie flaki w Pompinie zaakceptowałem w pełni. Teraz jeszcze tylko muszę wrócić do wykładania w zakrętach ;) Fajna jazda.
Rano miło, ciepło i słonecznie. Organizm daje delikatne znaki że wczorajszy squash nie spłyną po nim przy okazji prysznicu ;) Powrót ścieżką przy torach. Na Raszyńskiej chyba pod wiatr było troszkę bo jakoś tak ciężej niż bym chciał, mi się jechało ;) A na jutro pogodynka mówi że to koniec lata tej jesieni :(
Wieczorem squash'a. W godzinę wypociłem chyba tyle co na rowerze w 3 w słoneczny dzień. Powrót trochę dookoła przez puste ulice i ścieżki Ursynowa. Taki rozjazd i chillout ;) Jutro może coś pobolewać :?
Rano na Raszyńskiej podłączył się jakiś kolega-rowerzysta mi na koło i widząc jego cień pociągnąłem zdopingowany poniższego max'a. Pogoda robi dobrze więc oszczędzam Pompina przed zimą i radośnie pomykam ninerem. Powrót ścieżką przy torach. Brama wyjazdowa z budowy otwarta, nie było potrzeby przeciskać się jak wczoraj rano ;) Bardzo przyjemna jazda :D
Zaczęło się że mnie telefon nie obudził. Pęcherz to zrobił ;) Szybki sms do Rafała który od 4min już na mnie czekał w punkcie zbornym. Ściągnąłem go pod dom a sam pospiesznie się zebrałem. Po 11min byłem na zewnątrz, ale bez licznika :/ Defy miał się sprawić jako jedyne urządzenie pomiarowe ale mu nie poszło :( Plan był taki żeby wypić kawę w Macu na Młocinach. Dojazd ścieżkami rowerowymi ze skrótami terenowymi. Poprowadziłem Rafała ścieżką przy torach. Przy pętli tramwajowej musieliśmy sforsować bramę na budowę zamkniętą w taki jakiś niezdecydowany i wręcz zachęcający sposób ;) Ścieżką dotarliśmy na Szczęśliwice gdzie zaliczyliśmy podjazd laskiem i zjazd drogą techniczną przy stoku. Czasu niestety zabrakło więc po dojechaniu do Wisły przebiliśmy się na drugą stronę mostem Grota i ruszyliśmy na południe ścieżką przy rzece. Swoją drogą chodnik na moście upstrzony latarniami w jednym miejscu nie puścił mojej szerokiej kierownicy ;) Za to zjazd z mostu, rynną fajny. Pogoda fajna choć zanim dotarliśmy do domu słońcu nie udało się przebić przez chmury i mgłę ;) GPS w telefonie ześwirował i musiałem ślad ręcznie dziergać ;)
Rano cieplej niż wczoraj - słońce świeci. Pogodowi wieszcze straszą że taka pogoda tylko do weekendu, więc korzystam i taczam się Specajnerem. Powrót ścieżką przy torach - cieplutko i miło :)
Od kilkunastu już lat jestem poważnie zainfekowany ostrą cyklozą. Jeżdżę codziennie do roboty, okazjonalnie w weekendy. Mam epizody maratońskie (Mazovia MTB, Bikemaraton) i kilka rowerów. Udzielam się na stronach: www.team29er.pl i www.fatbike.com.pl.
Na bieżąco moje aktywności widać tu: https://www.strava.com/athletes/5079042